Ralf Rangnick po zakończonym meczu z Atletico Madryt (1:1) spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej, aby odpowiedzieć na ich pytania dotyczące postawy “Czerwonych Diabłów”.
POMECZOWA KONFERENCJA PRASOWA RALFA RANGNICKA:
Powiedziałeś w wywiadzie telewizyjnym, że wasz plan został szybko zrujnowany przez gola rywali. Kiedy wprowadziłeś na boisko Nemanję Maticia, Alexa Tellesa oraz Aarona Wan-Bissakę, czy poczułeś, że wasza gra ulega poprawie? Wyglądało na to, że eksperyment z Victorem Lindelofem na prawej obronie nie zadziałał.
– Kiedy mówiłem o zrujnowanym planie, miałem na myśli Victora Lindelofa na pozycji trzeciego środkowego obrońcy. Naszym pierwszym założeniem było to, aby nie stracić żadnego gola i zachować czyste konto. Niestety rywale szybko trafili do siatki. Należy przyznać, że wybronienie tej bramki było trudne, ponieważ Renan Lodi wykonał genialne dośrodkowanie, a Joao Felix bardzo dobrze zbiegł na bliższy słupek. Musimy sobie powiedzieć, że w pierwszej połowie nie pokazaliśmy niczego, co zamierzaliśmy zaprezentować w tym spotkaniu oraz czego potrzebowaliśmy. Byliśmy zbyt lękliwi w posiadaniu piłki. Po strzelonym golu Atletico natomiast robiło dokładnie to, co zawsze, czyli wycofało swój blok defensywny i broniło się na własnej połowie. W naszych podaniach brakowało przekonania, wertykalności. Nie zagrywaliśmy futbolówki w ważne i niebezpieczne strefy. To dlatego tak bardzo ułatwiliśmy im zachowanie czystego konta w pierwszej odsłonie.
– Wszystkie elementy uległy poprawie, kiedy dokonaliśmy pierwszych zmian. Wraz z kolejnymi coraz bardziej zaznaczaliśmy swoją obecność w tym meczu. Przechwytywaliśmy drugie piłki i odzyskiwaliśmy futbolówkę w środku polu, co przełożyło się na kilka momentów w ataku. Jeżeli mecz potrwałby jeszcze 10 minut, być może strzelilibyśmy drugiego gola. Oceniając jednak całe spotkanie, musimy być zadowoleni z tego rezultatu.
Co możesz powiedzieć o Anthonym Elandze i jego występie po wejściu z ławki? Jak prezentuje się mentalność? Początek tego miesiąca był dla niego trudny, odwołując się do meczu z Middlesbrough i nietrafionego rzutu karnego.
– Nie zrozumiałem dokładnie, o co ci chodzi, ale wyłapałem, że wspomniałeś o Anthonym Elandze. W każdym spotkaniu, w którym brał udział, pokazał, że gra z pasją i czerpie z tego radość. Po prostu cieszy się z pobytu na boisku. Jest w pełni świadomy swoich atutów i za każdym razem stara się je zaprezentować. Udało mu się tego dokonać w tym spotkaniu. Nie mam na myśli tylko bramki, którą zdobył, ale również dwa lub trzy inne wyjścia na pozycje. Za każdym razem, kiedy to robił, Atletico Madryt miało problemy. Musimy grać w taki sposób na wszystkich pozycjach. Jeżeli chcemy awansować do ćwierćfinału za kilka tygodni, powinniśmy grać dokładnie w taki sposób.
Jak dobrze znałeś Anthony’ego Elangę, zanim przyszedłeś do Manchesteru United? Co takiego przyciągnęło twój wzrok, kiedy go zobaczyłeś, żeby wprowadzić go do pierwszego zespołu?
– Słyszałem o nim, ale nie znałem go jako piłkarza, ponieważ nie grał wcześniej dla Manchesteru United. Podczas pierwszej sesji treningowej, dzień przed meczem z Crystal Palace, był najlepszym zawodnikiem na boisku. Wypytałem więc swoich kolegów i innych członków sztabu szkoleniowego, jakim jest zawodnikiem. Dowiedziałem się, że już prawie zdecydował się na wypożyczenie do innego klubu. Tydzień po spotkaniu z Crystal Palace powiedziałem mu, żeby został, ponieważ chciałem zobaczyć, jak sobie poradzi do ostatniego dnia okna transferowego. Myślę, że aktualnie pokazuje, ile można osiągnąć w futbolu dzięki odpowiedniej mentalności oraz właściwemu podejściu.
Powiedziałeś w wywiadzie telewizyjnym, że niektórzy piłkarze powinni brać przykład z Anthony’ego Elangi w kontekście jego podejścia i czerpania radości z gry. Dlaczego niektórzy zawodnicy wyglądają momentami na przygaszonych i nieco obciążonych?
– Nie wiem, dlaczego tak jest. To po prostu moje odczucie wynikające z obserwacji tego meczu. Nie gra się łatwo przy tak energetycznej atmosferze na stadionie. Byliśmy w pełni świadomi tego, co nas czeka na boisku oraz ze strony kibiców. Jedną rzeczą jest jednak przygotowanie się na to, a drugą poradzenie sobie z tym tumultem i zwalczenie go na murawie. Brakowało nam tego w pierwszej połowie, ale w ostatnich 30 minutach pokazaliśmy, że potrafimy to zrobić. To dla tego przebieg tego spotkania tak nagle się zmienił. Myślę, że ostatecznie zasłużyliśmy na powrót do meczu, chociaż mogliśmy przegrywać 0:2. W ostatnich meczach to my bardzo często prowadziliśmy 1:0, ale ostatecznie traciliśmy gola wyrównującego w końcówce. Tym razem znaleźliśmy się po drugiej stronie barykady.
Bruno Fernandes ostatecznie zaliczył asystę w tym spotkaniu, ale dość często oddawał piłkę rywalom. Co sądzisz o jego występie? Nie wydawało ci się, że czasami za bardzo się spieszy?
– Tak, choć wiemy, że Bruno Fernandes jest fantastycznym piłkarzem, szczególnie kiedy znajduje się w posiadaniu futbolówki. Sposób gry w pierwszej połowie był trudny nawet dla niego. Sam dopuścił się kilku niewymuszonych błędów i oddawał piłkę przeciwnikowi, czego zazwyczaj nie robi. To kwestia kontroli oraz udanych momentów w meczu. A takich momentów w pierwszej połowie mieliśmy bardzo niewiele. To dlatego do przerwy oglądaliśmy tak jednostronne widowisko.
Biorąc pod uwagę zniesienie zasady goli na wyjeździe, jaka jest twoja strategia na mecz rewanżowy, który odbędzie się na Old Trafford? Awans zapewni wam tylko zwycięstwo.
– Tak, musimy strzelić jednego gola więcej niż Atletico Madryt. Jesteśmy jednak świadomi, że zagrają tak jak zawsze. Nazywają się “Atletico” i w taki sposób właśnie grają. Sądzę, że ich podejście nie będzie różniło się od tego, co zobaczyliśmy w tym meczu. To w naszej gestii leży podniesie poziomu energii i agresji. Musimy również grać z większym przekonaniem w fazie posiadania piłki. Wiemy, że nas na to stać. Pokazaliśmy to w ostatnich 30 minutach, ale również w poprzednich meczach. Atletico nie zaprezentuje innego stylu, ale my musimy i na pewno potrafimy.
Powiedziałeś, że pierwsza połowa była trudna, ale wasza gra uległa poprawie w drugiej odsłonie. Zastanawiam się, co powiedziałeś zawodnikom w przerwie spotkania?
– Powiedziałem im, że to nie wystarcza i musimy dać z siebie więcej energii. Nie potrzebujemy rozmów o planach na mecz czy jakichkolwiek ruchach taktycznych i sztuczkach. Chodzi przede wszystkim o przekonanie oraz obecność na murawie. Musimy wierzyć w to, co robimy bez względu na to, czy to rywal znajduje się w posiadaniu piłki, czy my. Powiedziałem, że gramy w Lidze Mistrzów, a to co prezentują, nie jest wystarczające. W poprzednim sezonie zespół walczył o kwalifikację do tych rozgrywek, a teraz znajduje się w fazie pucharowej. Należy zatem pokazać zaangażowanie i sprostać wymaganiom. Udało nam się to po 60 minutach, ponieważ każda zmiana podniosła poziom naszego występu. W ostatnich 15-20 minutach graliśmy dokładnie tak, jak oczekiwałem od początku.
Dyskusja