Manchester United rozpoczyna rywalizację w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu w ramach 1/8 finału klub z Old Trafford zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Hiszpanii, Atletico Madryt.
Rozgrywki Ligi Mistrzów to ostatnia szansa dla Manchesteru United na zdobycie trofeum w tym sezonie. Klub z Old Trafford dawno wypadł z wyścigu o mistrzostwo Anglii, a krajowe puchary lepiej puścić w niepamięć. Aby zagrać w przyszłorocznej edycji najbardziej prestiżowego turnieju, podopieczni Ralfa Rangnicka muszą walczyć o zakończenie kampanii ligowej w czołowej czwórce lub cicho marzyć o wygraniu Champions League. Cicho, ponieważ na tle wielkich europejskich potęg “Czerwone Diabły” wypadają w tych rozgrywkach blado. Dwudziestokrotny mistrz Anglii po zakończeniu ery sir Aleksa Fergusona tylko trzy razy brał udział w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Ostatni raz w sezonie 2018/19, kiedy Old Trafford choć na chwilę uwierzyło, że Manchester United może być znów wielki za sprawą wyeliminowania Paris Saint-Germain. Dziś zespół z Teatru Marzeń nie jest rozpatrywany ani w kategoriach czarnego konia, ani faworyta. Ze względu na markę stanowi miły dodatek pośród innych – lepszych. Za marzenia jednak nikt nie karze. To, jak długa droga czeka Manchester United do realizacji tego snu, zweryfikuje człowiek, który na Lidze Mistrzów zjadł zęby, choć jeszcze nigdy jej nie wygrał.
Mówisz Atletico Madryt, myślisz Diego Simeone. Klub i szkoleniowiec stali się jednym ciałem. Organizmem, który dzięki idealnej symbiozie wspiął się na szczyt piłkarskiej piramidy w Europie. Argentyńczyk sprawił, że “Rojiblancos” wyszli z cienia dominatorów ligi hiszpańskiej – Realu Madryt oraz Barcelony – i sami stali się jednym z nich. W minionych latach każdy z tych klubów był stawiany na równi w kontekście sięgnięcia po futbolowy Graal. Atletico zasiadło przy stole, przy którym z czasem zabrakło miejsca dla Manchesteru United. Idealny związek, oparty na idei cholismo, przeżywa jednak poważny kryzys, w którym obie strony zaczęły patrzeć w różnych kierunkach. Polityka transferowa klubu bazująca w głównej mierze na sprowadzaniu ofensywnych piłkarzy oraz żelazne zasady Diego Simeone zaczęły się gryźć.
Destrukcyjny wpływ na zawodników, katorżnicze treningi i defensywny zamordyzm sprawiły, że drużyna powoli zrywa mu się ze smyczy. Scalona struktura rozpadła się na niepasujące do siebie elementy i to, co stanowiło o sile Atletico Madryt, w tym sezonie nie istnieje. “Los Colchoneros” w mistrzowskiej kampanii stracili zaledwie 25 goli. Dziś po zaledwie 25 kolejkach hiszpańskiej ekstraklasy jest ich już o dziewięć więcej, co przełożyło się na gigantyczną stratę do lidera tabeli i podobnie jak w przypadku Manchesteru United, uwikłanie się w walkę o czołową czwórkę. Z tego powodu stołek pod Diego Simeone ma być coraz bardziej gorący, ale to wcale nie musi być dobra wiadomość dla klubu z Old Trafford. “Cholo” zrobi bowiem wszystko, aby przenieść tę wysoką temperaturę do szatni, ale w pozytywnym znaczeniu tego wyrażenia, próbując raz jeszcze rozpalić ogień w oczach swoich graczy. Nawet jeśli argentyński trener powoli traci szatnię przez swoje metody, to wciąż ma w sobie tyle pasji, aby doprowadzić do erupcji całe Wanda Metropolitano.
Ralf Rangnick to zupełne przeciwieństwo Simeone. Niemiecki szkoleniowiec rzadko kiedy pokazuje swoje emocje i zazwyczaj jest bardzo opanowany w przeciwieństwie do swoich podopiecznych. 63-latek stara się nauczyć piłkarzy, jak reagować w sytuacjach stresowych, oczekując przede wszystkich zachowania chłodnej głowy. Nerwowość Manchesteru United w obliczu rozgrzanego do czerwoności Atletico Madryt może okazać się problematyczna. Nie trzeba szukać daleko, aby znaleźć przykłady panicznych reakcji “Czerwonych Diabłów” przeciwko rywalowi, który rzuca się do gardeł. W Lidze Mistrzów nie ma miejsca na kilkunastominutowe przestoje i letarg, dlatego klub z Old Trafford musi wyzbyć się złych nawyków z Premier League. Dojrzałość i absolutna koncentracja od pierwszej do ostatniej minuty w rywalizacji z Atletico Madryt to bezwzględna potrzeba. Na Wanda Metropolitano dojdzie do meczu, w którym Manchester United będzie musiał wykonać kolejny krok w swoim rozwoju i wejść na wyższy poziom, jeżeli chce ponownie zasiąść przy stole z największymi.
NA KOGO WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
Media przez cały tydzień uważnie śledziły przygotowania Atletico Madryt do tego spotkania. Szpiedzy uważają, że Diego Simeone może postawić na pięciu obrońców, aby powrócić do szczelnej defensywy. Nie oznacza to jednak, że “Czerwone Diabły” mają skoncentrować się wyłącznie na złamaniu licznego bloku. Pomimo jasno określonej filozofii, Atletico Madryt posiada w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu.
Jednym z takich piłkarzy jest Angel Correa, który bez wątpienia ciągnie za uszy swoich kolegów w tym sezonie. Argentyńczyk to najskuteczniejszy strzelec w ekipie “Los Colchoneros” z 12 golami we wszystkich rozgrywkach. Na drugim miejscu z 11 trafieniami znajduje się Luis Suarez, ale według doniesień mediów Urugwajczyk rozpocznie to spotkanie na ławce rezerwowych.
Obok Correi w linii ataku ma pojawić się Joao Felix, na którego eksplozję talentu wciąż wszyscy czekają. Portugalczyk narzeka na ograniczający go styl gry Atletico Madryt i chciałby mieć na boisku więcej wolności. W bieżącym sezonie strzelił cztery gole i zaliczył pięć asyst, co jest wynikiem znacznie poniżej oczekiwań.
Zawieszonego Yannicka Carrasco, który obok argentyńskiego napastnika byłby prawdopodobnie największym zagrożeniem dla Manchesteru United, na lewej stronie może zastąpić Thomas Lemar. Francuski skrzydłowy również nie rozwinął się na Wanda Metropolitano tak, jak wszyscy się spodziewali, choć do spółki z Belgiem jest najlepszym asystentem Atletico Madryt z pięcioma finalnymi podaniami. Francuz dorzucił do tego trzy bramki.
SYTUACJA KADROWA:
Manchester United: Kadra “Czerwonych Diabłów” po meczu z Leeds United nie uległa zmianie. Ralf Rangnick poinformował na konferencji prasowej, że do gry wciąż nie jest zdolny Edinson Cavani, dlatego Urugwajczyk został w Manchesterze. Niemiecki szkoleniowiec nie chciał uchylić rąbka tajemnica, kto może pojawić się w wyjściowym składzie, ale zapowiedział, że w jedenastce nie zabraknie wypoczętych nóg.
Nie wystąpią: Edinson Cavani
Niepewny występ: –
Atletico Madryt: Znacznie większe problemy kadrowe ma Diego Simeone. Argentyński trener będzie musiał pogłówkować, jak zestawić podstawowy skład. Dużym osłabieniem dla jego ekipy jest brak Yannicka Carrasco, który został zawieszony na trzy mecze za czerwoną kartkę w rywalizacji z FC Porto. Z ofensywnych graczy wypadł także Matheus Cunha.
Na przedmeczowej konferencji prasowej Simeone potwierdził również, że na boisku zabraknie jego kapitana i najwierniejszego żołnierza, Koke. Hiszpański pomocnik to mózg całego zespołu. Niedostępny z powodu kontuzji będzie również Daniel Wass.
Do składu powróci natomiast Thomas Lemar, ale Francuz pojawi się w kadrze świeżo po uporaniu się z koronawirusem.
Nie wystąpią: Yannick Carrasco, Koke, Matheus Cunha, Daniel Wass
Niepewny występ: –
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
Manchester United (4-3-3): David de Gea – Diogo Dalot, Raphael Varane, Harry Maguire (c), Luke Shaw – Paul Pogba, Scott McTominay, Bruno Fernandes – Marcus Rashford, Cristiano Ronaldo, Jadon Sancho
Atletico Madryt (3-5-2): Jan Oblak – Stefan Savić, Felipe, Reinildo Mandava – Sime Vrsalijko, Hector Herrera, Geoffrey Kondogbia, Marcos Llorente, Renan Lodi – Angel Correa, Joao Felix
FAKTY MECZOWE:
– Manchester United i Atletico Madryt spotkały się ze sobą w europejskich pucharach tylko raz. Miało to miejsce w sezonie 1991/1992 w Pucharze Zdobywców Pucharów, kiedy hiszpańska ekipa wyeliminowała klub z Old Trafford z 1/8 finału, pokonując go w dwumeczu 4:1.
– Ostatnia wizyta Manchesteru United na stadionie Atletico Madryt odbyła się właśnie w tamtym sezonie. Wówczas oba kluby rywalizowały ze sobą na Vicente Calderon. W jedenastce sir Aleksa Fergusona znaleźli się m.in. Peter Schmeichel, Denis Irwin, Steve Bruce, Paul Ince, Bryan Robson i Mark Hughes. “Czerwone Diabły” przegrały z drużyną Luisa Aragonesa 0:3, a u siebie zremisowały 1:1.
– Atletico Madryt przegrało każdy z ostatnich czterech meczów przeciwko angielskim drużynom.
– W poprzednich dziewięciu sezonach podopieczni Diego Simeone aż osiem razy dochodzili do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
– Atletico Madryt w fazie grupowej zanotowało zaledwie dwa zwycięstwa, oba na wyjeździe. Hiszpański klub pokonał AC Milan 2:1, a potem w decydującym meczu o awans rozprawił się 3:1 z FC Porto.
– “Rojiblancos” przedostawali się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów lub dalej w pięciu z ośmiu ostatnich przypadków.
– Klub z Wanda Metropolitano wygrał pięć z ostatnich ośmiu starć w 1/8 finału. Zwycięstwo 1:0 na własnym boisku z Liverpoolem w sezonie 2019/2020 wydłużyło ich serię bez porażki w rundzie pucharowej Ligi Mistrzów do 14 spotkań (9 zwycięstw, 5 remisów).
– Cristiano Ronaldo uwielbia mecze z Atletico Madryt. Portugalczyk zagrał przeciwko “Los Colchoneros” 31 razy i zdobył 22 gole, odnosząc przy tym 14 zwycięstw, 9 remisów i 8 porażek.
– Dla klubu z Old Trafford będzie to 19. występ w fazie pucharowej Champions League. To najlepszy wynik spośród angielskich zespołów.
Dyskusja