Manchester United pomimo wymagającej aury i katastrofalnego startu drugiej połowy pokonał Leeds United 4:2 w spotkaniu 26. kolejki Premier League. Na listę strzelców wpisali się Harry Maguire i Bruno Fernandes, a udane, bramkowe zmiany dali również Fred i Anthony Elanga.
Mecz na Elland Road odbywał się w trudnych, deszczowych warunkach, na śliskiej nawierzchni i z silnym wiatrem, co jednak nie studziło zapału gospodarzy, których kibice zagrzewali po każdym wygranym pojedynku.
W 4. minucie faul Mateusza Klicha na Aaronie Wan-Bissace umknął uwadze arbitra a moment zawahania przyjezdnych pozwolił wyprowadzić Leeds szybki atak, po którym ambitnym strzałem z woleja popisał się Jack Harrison, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 8. minucie walkę bark w bark przed polem karnym wygrał Paul Pogba, ale sygnalizowany strzał Francuza nie sprawił żadnych problemów Illanowi Meslierowi. Zdecydowanie trudniejsze warunki w 22. minucie postawił Adam Foirshaw, który wygrał przebitkę na lewym skrzydle i schodząc do środka oddał silny strzał, z którym poradził sobie David de Gea.
W 26. minucie kapitalną pracę na lewym skrzydle wykonał Paul Pogba, który minął obrońcę i posłał płaskie dośrodkowanie wzdłuż pola bramkowego. Cristiano Ronaldo minimalnie pospieszył się jednak z ruchem w stronę bramki i sięgając za siebie nie zdołał uderzyć wystarczająco precyzyjnie, co pozwoliło na skuteczną obronę Illanowi Meslierowi.
33. minuta to kolejny popis Paula Pogby, który świetnie uwolnił się spod krycia Foirshawa i wystawił piłkę Bruno Fernandesowi, który ładnym strzałem wywalczył rzut rożny. Piłkę w narożniku ustawił Luke Shaw, a Harry Maguire najlepiej odnalazł się na piątym metrze, strzałem głową kończąc zawstydzającą serię 139 rzutów rożnych bez zdobyczy bramkowej.
Uraz głowy Robina Kocha oznaczał że do pierwszej połowy doliczono aż 6 minut i “Czerwone Diabły” w pełni wykorzystały dodatkowy czas. Klepkę z Jadonem Sancho rozegrał Victor Lindelof, a zawieszone dośrodkowanie Anglika spadło na głowę Bruno Fernandesa, który nie dał szans bramkarzowi.
W drugiej połowie warunki na murawie stały się jeszcze bardziej chaotyczne i to słowo idealnie oddaje wydarzenia z 53. minuty. Najpierw okazję do dośrodkowania z lewego skrzydła dostał Rodrigo, jednak zamiast do wbiegającego w pole karne Raphinhy piłka zmierzyła w stronę bramki, lobując Davida de Geę, nie mniej zaskoczonego od strzelca bramki.
Bramka padła tylko parę minut później od wyrównujących goli dla Brighton i Southampton, tym razem jednak “Czerwone Diabły” zdołały roztrwonić dwubramkową zaliczkę z pierwszej połowy. Już w kolejnej akcji piłkę przed polem karnym stracił Bruno Fernandes, Daniel James cierpliwie wyczekał na okazję do dośrodkowania i płaskim zagraniem odnalazł Raphinhę, który wślizgiem skierował piłkę do siatki. Na nic zdały się protesty Bruno Fernandesa, który domagał się odgwizdania faulu Adama Foirshawa.
W 67. minucie Ralf Rangnick sięgnął po Anthony’ego Elangę oraz Freda i nieoczekiwanie to Brazylijczyk został chwilę później bohaterem gości. Bruno Fernandes rozpoczął kontrę gości, a Jadon Sancho cierpliwie poczekał na Freda, wychodzącego na obieg. Mimo ostrego kąta, siła strzału Brazylijczyka wystarczyła by pokonać Mesliera strzałem na bliższy słupek.
Dwie akcje później na listę strzelców powinien się wpisać również Anthony Elanga – szybki atak goście wyprowadzili za sprawą Jadona Sancho, który w tempo zagrał do młodszego kolegi, jednak ten, nie mając przed sobą nikogo poza bramkarzem wewnętrzną stroną stopy niemal podał do bramkarza.
W 74. minucie do wyrównania mógł doprowadzić Mateusz Klich, ale po dobrym zwodzie w polu karnym, podobnie jak Elanga, miał problem z wygenerowaniem odpowiedniej siły strzału. W 81. minucie Polak zawiesił poprzeczkę wyżej, zmuszając Davida de Geę do interwencji strzałem z woleja.
W końcówce spotkania Ralf Rangnick postanowił zabezpieczyć tyły wprowadzając na boisko Raphaela Varane’a, ale drużynie udało się zagwarantować trzy punkty w inny sposób – Bruno Fernandes fantastycznie, w stylu Dennisa Bergkampa zmylił obrońcę przyjęciem piłki po podaniu Freda i wyłożył ją Anthony’emu Elandze, który tym razem się nie pomylił i ustalił wynik spotkania.
Leeds United – Manchester United 2:4 (0:2)
Bramki: Rodrigo 53′, Raphinha 54′ – Maguire 34′, Fernandes 45+5′, Fred 70′, Elanga 88′
Leeds: Meslier; Ayling, Struijk, Llorente (Gelhardt 46′), Dallas, Koch (Firpo 31′), Forshaw, James, Klich, Harrison (Raphinha 46′), Rodrigo
Man Utd: De Gea, Wan-Bissaka, Lindelöf, Maguire, Shaw, McTominay, Pogba (Fred 67′), Lingard (Elanga 67′), Fernandes, Sancho, Ronaldo (Varane 85′)
Dyskusja