Scott McTominay twierdzi, że zawsze będzie dawał z siebie sto procent na boisku, niezależnie od formy zespołu. Nie ukrywa również, jak dużą rolę w jego grze odgrywa mentalność.
Wychowanek klubowej Akademii stał się bywalcem w składzie tymczasowego menedżera Ralfa Rangnicka, rozpoczynając wszystkie z wyjątkiem dwóch meczów w 12 dotychczasowych spotkaniach pod wodzą Niemca.
Choć wyniki w tym czasie były zróżnicowane, poziom indywidualnych występów Scotta był imponujący – pomocnik ponadto trafił do siatki w meczach z Burnley i Aston Villą na Old Trafford.
Szkot grając w systemie 4-3-3 na pozycji numer 6 był również bardzo aktywny, a w styczniu został nominowany do klubowej nagrody dla gracza miesiąca, którą ostatecznie zdobył David De Gea.
25-latek, który ma na swoim koncie ponad 150 występów w koszulce z diabełkiem na piersi, czuje, że jest zawodnikiem pewnym siebie i niebojącym się wyzwań.
– Pewność siebie odgrywa dużą rolę. Zespół być może przechodził przez trudny okres, ale nigdy tak naprawdę nie czułem braku pewności siebie, gdzie nie chcę robić tego czy tamtego. Mentalność ma dla mnie istotne znaczenie.
– Bez względu na to, co się dzieje, zawsze chcesz mieć piłkę przy nodze i grać. Jeśli nie mam kontuzji ani nic mi nie doskwiera, to zawsze chcę grać i pomagać drużynie.
– Myślę, iż moi koledzy z zespołu potwierdzą, że niezależnie od naszej formy, zawsze jestem gotowy, by być na boisku – powiedział McTominay klubowym mediom na początku tego tygodnia.
Elitarna mentalność Scotta jest dodatkowo podkreślana, jeśli chodzi o jego stosunek do przegrywania. Wielu z wielkich graczy Manchesteru United, szczególnie z ery sir Aleksa Fergusona, wspominało o braku czasu na docenianie dużych osiągnięć i wygranych trofeów. To dlatego, że zawsze istniała obawa przed straceniem głodu walki i mobilizacji. Podobnie jest ze Scottem, który wykorzystuje swoją nienawiść do porażki bardziej, niż miłość do zwycięstwa, aby zawsze iść naprzód.
– Nie cierpię przegrywać bardziej niż kocham wygrywać, w tym tkwi problem! – oznajmił Szkot.
– Nie znoszę przegrywać do tego stopnia, że po każdym zwycięstwie czuje jedynie przyjemne uczucie. Nigdy nie jestem tym zbytnio podekscytowany, ponieważ to jest nasza praca. To właśnie mamy robić.
– Kiedy przegrywamy lub nie gramy tak dobrze, albo gdy nie osiągamy właściwego wyniku, to właśnie wtedy jest to trudne do zaakceptowania.
– Musimy naprawdę się nad tym zastanowić i pomyśleć, co możemy zrobić lepiej? Ale zdecydowanie nienawidzę przegrywać bardziej niż kocham wygrywać – stwierdził McTominay.
Następne spotkanie Manchester United rozegra w sobotę, 12 lutego o 13:30 z Southampton.
Dyskusja