Po nieco spokojniejszym okresie w europejskich ligach, kolejne rozgrywki na powrót cieszą widzów swoimi spotkaniami. W szeregach różnych ekip znajdziemy przy okazji całkiem sporo “Czerwonych Diabłów”, które na wypożyczeniach próbują pokazać się z jak najlepszej strony.
Dylan Levitt
Walijczyk jeszcze rok temu wyglądał na zawodnika, który może zawojować seniorski futbol, ale dziś po kiepskich miesiącach w jego wykonaniu trudno cokolwiek przewidywać. Na szczęście Levitt powoli zdaje się wracać na dobre tory.
Jego pobyt w Dundee wygląda coraz bardziej obiecująco, a Walijczyk strzelił w środę kolejnego gola. Tym razem jego ofiarą padło Motherwell, a mecz rozgrywany był w ramach szkockiej Premiership.
Skupmy się jednak na golu, bo był on wyjątkowej urody. Po zamieszaniu w polu karnym Motherwell piłka wpadła wprost pod nogi nabiegającego z głębi pola Levitta. Walijczyk dopadł do niej przed szesnastką i z powietrza posłał w samo okienko bramki rywali. Nic dziwnego, że po takim uderzeniu kibice Dundee po prostu oszaleli.
Dylan Levitt med en så kallad träffpic.twitter.com/EpITcHeOU2
— Mikael Österdahl (@mickeosterdahl) February 9, 2022
Levitt był częścią mocnej, pięcioosobowej linii pomocy Dundee, która okazała się sporym wyzwaniem dla rywali. Sam pomocnik Akademii Manchesteru United mocno wspomagał defensorów, asekurując lewą flankę i zabezpieczając wrzutki rywali. Pochwalić trzeba jego zaangażowanie w obronie, bo zanotował on 2 wybicia, 2 razy przechwytywał piłkę i tyle samo razy czyścił ją wślizgami.
Levitt nie należy do fizycznych zawodników, toteż przegrywał swoje bezpośrednie pojedynki (wygrał zaledwie 2 na 6) z rywalami. Całkiem dobrze operował jednak piłką, współpracując w największym stopniu z lewym wahadłem. Walijczyk miał piłkę przy nodze 56 razy i posłał 40 podań, z których 30 odnalazło adresatów. Zabrakło mu jednak celności przy przerzutach i długich podaniach, przy których notował kolejno 50% (3/6 celnych przerzutów) i 33% (2/6 celnych długich piłek) celności.
Levitt dwukrotnie świetnie obsłużył swoich partnerów, śląc dwa kluczowe podania i generalnie zachowywał chłodną głowę przy piłce. Jego Dundee United zajmuje obecnie czwartą pozycję w lidze.
James Garner
Już od jakiegoś czasu młody Garner pokazuje, że słabszy początek sezonu to tylko wypadek przy pracy. Anglik czaruje na boiskach Championship i po dwóch kolejnych meczach z asystami, przyszła pora na gola z Blackburn Rovers.
Dyspozycja Anglika powinna cieszyć fanów zarówno Nottingham Forest jak i Manchesteru United, bo zawodnik ten pokazuje, że Championship to może być dla niego za mało. Jednak to nie tylko gol sprawił, że Garner jest po meczu z Blackburn tak bardzo chwalony.
Anglik co prawda nie może pochwalić się najlepszą skutecznością podań, bo zaledwie 68% jego prób dotarło do kolegów z zespołu. Garner zajął się jednak kreowaniem w tym meczu i na jego przestrzeni posłał aż 4 kluczowe podania. W defensywie z kolei nie był specjalnie aktywny za wyjątkiem jednego udanego przechwytu, ale wynikało to raczej z dobrej dyspozycji jego kolegów.
Sporym kamyczkiem do ogródka Garnera będzie jego skuteczność, bo oprócz wspomnianych 68% celnych podań, Anglik posłał tylko jedną celną długą piłkę (na 3 próby) i dwa celne przerzuty (na 5 prób).
Jeśli zaś chodzi o bramkę na 1:0 zdobytą przez Garnera, to jest tu wiele pola do pochwał. Co prawda na najwięcej uznania zasługuje zachowanie Keinana Davisa (wypożyczonego z Aston Villa), który najpierw zastawił się z piłką na własnej połowie, przedryblował trzech rywali i puścił się sprintem w kierunku pola karnego rywali.
Davis podał piłkę do Garnera ustawionego już w polu karnym, a wychowanek Manchesteru United świetnym przełożeniem piłki położył rywala na murawie i bardzo mocnym uderzeniem pokonał bramkarza.
Pure genius from @Keinan and @jgarnerr96 #nffc pic.twitter.com/XCK6Um6KKq
— The Famous Club (@TheFamousCIub) February 9, 2022
Donny van de Beek
Holender ponownie debiutował w Premier League, tym razem w barwach Evertonu. Złośliwi mogliby rzucać komentarzami, że ponownie nie udało mi się załapać do wyjściowej jedenastki, ale co się liczy, to kolejne pół godziny gry na koncie byłego piłkarza Ajaksu.
Pomocnik miał raczej ograniczone pole do popisu, bo Newcastle naprawdę mocno naciskało na gości, a absolutnie fantastyczny był w tym starciu Kieran Trippier. Ostatecznie starcie zakończyło się wynikiem 3:1 dla zespołu znad rzeki Tyne i to ona była w tym pojedynku bezdyskusyjnie lepsza.
Van de Beek pokazał się z naprawdę przyzwoitej strony, przez pół godziny dyrygując drugą linią swojej ekipy. Przy piłce był 43 razy i popisał się wysoką skutecznością podań na poziomie 93%. Posłał też dwie świetne długie piłki (100% skuteczności) i bardzo mądrze zachowywał się przy futbolówce, bo rywale zabrali mu ją zaledwie pięciokrotnie.
Oczywiście nadal nie był to wybitny występ Holendra, ale należy pochwalić go za umiejętne wypatrywanie wolnych przestrzeni. Środowisko Evertonu ma wobec niego po tym meczu wysokie oczekiwania, bo przy bardziej poukładanej grze zespołu może okazać się on cennym członkiem ekipy Lamparda.
Dyskusja