Patrice Evra od zawsze deklarował głębokie przywiązanie do Manchesteru United. Tym razem francuski obrońca na łamach L’Equipe opowiedział o kulisach opuszczenia przez niego Old Trafford.
Evra zdradził, że decyzja o odejściu z klubu w 2014 roku była nie w pełni zależna od niego. 40-latek podkreślił, że ogromny wpływ na takie rozstrzygnięcie sprawy miała jego żona, której nie odpowiadało życie w mieście u podnóża Gór Pennińskich.
– Moja była żona miała trudności z życiem w Manchesterze, więc podjąłem decyzję, która nie zależała odemnie. Jednak niczego nie żałuję. Lubiłem Juve – stwierdził były zawodnik “Czerwonych Diabłów”.
– Kiedy dotarliśmy do finału Ligi Mistrzów w 2015 roku, Manchester United nie radził sobie zbyt dobrze, a moja była żona powiedziała do mnie: „Widzisz, miałam rację, mówiąc ci, żebyś przyjechał do Turynu”. Odpowiedziałem wtedy: „Nawet gdybym wygrał pięć trofeów Ligi Mistrzów z Juve, nie zmieniłoby to mojej miłości do Manchesteru United” – dodał.
– Z całym szacunkiem dla ogrodników, kocham ten klub tak bardzo, że mógłbym zakończyć tam karierę jako ogrodnik – zakończył wątek.
Zapytany przez dziennikarza o ewentualny powrót do Manchesteru Francuz stwierdził, że to dla niego dość odległa przyszłość.
– Zaliczyłem kursy trenerskie i otrzymałem wiele ofert w tym zostania dyrektorem sportowym w Manchesterze United. Prezes innego klubu powiedział do mnie: „Patrice, chciałbym, żebyś był moim pierwszym czarnym trenerem”. Cóż, to nie był komplement (wziął głęboki wdech). Jednak na razie nie chcę wracać do tego środowiska, w którym trzeba blokować wszystkie emocje… Zrobię to za jakiś czas – zaznaczył były piłkarz.
Dyskusja