Francuski obrońca nie próżnuje w okresie powrotu do zdrowia i pojawia się w mediach. Tym razem padło na The Telegraph. Były defensor Realu Madryt nakreślił, jak widzi drogę klubu z Old Trafford na szczyt i opowiedział o wizycie pewnego legendarnego Szkota w jego domu we Francji.
WYWIAD Z RAPHAELEM VARANEM DLA THE TELEGRAPH — TREŚĆ ORYGINALNA
Historia klubu była dużym ciężarem dla wielu menedżerów i zawodników Manchesteru United w ostatnich latach, ale dla Raphaela Varane’a to motywacja o wiele istotniejsza niż trofea.
Manchester United nie zakończy swojej ośmioletniej złej passy bez tytułu mistrzowskiego w Premier League w tym sezonie, który jest pierwszą kampanią Varane’a na Old Trafford. To wina kiepskich wyników, które skończyły się zmianą na stanowisku menedżera. Jednak podczas czterech miesięcy w klubie Francuz widział wystarczająco dużo, by wiedzieć, jaka będzie tego cena.
Varane oczywiście zdobył multum trofeów i zostanie zapamiętany jako jeden z piłkarzy Realu Madryt, którzy wygrał Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu. W Manchesterze United, jak twierdzi Francuz, mierzy się z wyzwaniem o wiele większym niż zapełnianie gabloty. Jego zdaniem to stanie na straży historii i pisanie dalszych jej kart.
– To dla tego klubu ważne, by być na szczycie i jestem przekonany, że fani na zawsze zapamiętają, który zespół na niego powrócił. To wielkie wyzwanie. To wyzwanie jednak mnie motywuje.
– Wygrałem w Madrycie wszystko, więc pewnie szukałem nowych wyzwań. Chciałem bronić historii. Konieczne jest, by walczyć o coś więcej niż ty sam. Musisz stanąć w obronie klubu, fanów i historii. To bardzo ważne.
– Z zewnątrz widać jak klub szanuje legendy i podchodzi do nich z szacunkiem. Teraz widzę to od środka i znam uczucie, jakie towarzyszy byciu piłkarzem Manchesteru United. Wszyscy szanują wszystkich i czuję tu ciepło. Mam wrażenie, że każdy tu jest równy i nie ma między nami różnic.
Varane zgodził się na swój pierwszy wywiad w języku angielskim, osobiście i to w czasie, gdy pytania nie mogły być proste. Obrońca nalegał, że chce odpowiadać po angielsku bez obecności tłumacza, który mógłby stać się pewnego rodzaju amortyzatorem.
Nie tylko przyszedł wcześniej na spotkanie, które odbywało się w Carrington w obiektach treningowych Manchesteru United na tydzień po zwolnieniu Solskjaera i w obliczu wieści o przyjściu Rangnicka jako menedżera, ale także nie ustalił ram czasowych rozmowy. Dzięki temu trwała ona godzinę i poruszała jego dekadę w Realu Madryt, a także cztery miesiące w Manchesterze.
Po wybraniu Realu Madryt kosztem Manchesteru United w 2011 roku, Varane wygrał cztery razy Ligę Mistrzów, trzy razy La Liga, Puchar Króla, trzy Superpuchary i cztery Klubowe Mistrzostwa Świata. Rzadko jednak delektowano się tam zwycięstwami, bo te były stale wymagane w Hiszpanii.
Słysząc, jak kibice Manchesteru United wyśpiewywali imię menedżera w geście wsparcia nawet przy niekorzystnym wyniku, Varane miał moment olśnienia.
– Dobrym przykładem jest atmosfera na Old Trafford, gdy przegrywaliśmy 0:2 i wygraliśmy starcie 3:2 [przeciwko Atalancie]. Stadion napędzał zespół. W każdym kraju to wygląda inaczej, jeśli przegrywasz 0:2 u siebie, a atmosfera będzie diametralnie inna.
– To jeden z powodów, dla których przeszedłem tutaj. To ta odmienna atmosfera i inne odczucia na stadionach. Manchester United jest wyjątkowym miejscem, a Anglia jest wyjątkowa, jeśli porówna się ją do innych krajów Europy.
Varane był częścią ekipy, która imprezowała po tym, jak ich drużyna wygrała Mistrzostwo Świata w 2018 roku. Świętowanie zakończyło się grą w bule o 5 rano, ale w Madrycie czas się w taki sposób nie zatrzymywał.
– W Realu Madryt po wygraniu Ligi Mistrzów fani ci nie składają gratulacji. Słyszałem ‘OK, skupcie się na następnej edycji’, kiedy po raz pierwszy wygrałem to trofeum. Cztery Ligi Mistrzów! Wszyscy mi tylko mówili ‘OK, skupcie się na następnej’. Chcę tylko powiedzieć, że czasami trzeba się cieszyć tym, co się ma.
– Wspólna impreza? Przy niektórych trofeach owszem, ale nie zawsze, bo na przykład po ostatniej Lidze Mistrzów wyjeżdżaliśmy na Mistrzostwa Świata. Czasem chciałbym wcisnąć przycisk pauzy i znaleźć chwilę na świętowanie.
– To dlatego Madryt jest wyjątkowy. To ze względu na tę wyjątkową mentalność. Ona jest inna. To dlatego chciałem zmiany, nie ze względu na to, że nie podobała mi się, lub jest zła. To dobre podejście, ale czułem, że potrzebuję czegoś innego.
Zdarzają się jednak lekcje, których Manchester United może się uczyć od Realu Madryt, szczególnie biorąc pod uwagę, jak klub próbuje zażegnać kryzys związany z alarmującym spadkiem formy. Ostateczny obrót spraw doprowadził do zwolnienia Solskjaera i przybycia Rangnicka, o którym, jak przyznaje Varane, zawodnik niewiele wiedział, zanim spotkał się z nim osobiście.
Varane, który większość porażek oglądał z ławki rezerwowych lub trybun ze względu na uraz uda, przyznaje, że winna może być pewność siebie. – Czasem w Madrycie graliśmy bardzo źle, ale zachowywaliśmy spokój, bo wiedzieliśmy, że nasz moment się zbliża i że zabijemy rywali.
– Pamiętam mecze, na przykład przeciwko Bayernowi Monachium w Champions League, gdy przeciwnicy byli lepsi, ale to my wygrywaliśmy. To pewność siebie, którą musieliśmy zbudować. Zanim zaczęliśmy wygrywać Ligę Mistrzów, nie było tak. Zespół miał tę samą jakość, ale osiągał inne rezultaty. Czemu? To związane z mentalnością.
– Jeśli nadal będziemy pracować, rezultaty same przyjdą. Musimy w to wierzyć. Musimy zachować spokój i skupić się na robocie. Zawsze powtarzam to kolegom w szatni. Nie ma innego wyboru.
Varane jest zdania, że może zbudować duet z Harrym Maguirem lub z którymkolwiek ze stoperów Manchesteru United, czyli Lindelofem, Baillym i Jonesem. Manchester United wygrał w końcu wszystkie spotkania, w których na boisku pełne 90 minut spędzili Varane i Maguire, grając u swego boku.
– Mamy cechy, które się uzupełniają. Ja lubię chronić tyły, a on szuka kontaktu. Możemy zając się wszystkim, ale oczywiście ze względu na naszą charakterystykę wolimy niektóre sytuacje od innych. Możemy grać też z Victorem, Erikiem i Philem, którzy również mają swoje zalety. Opcji jest więc wiele.
Sir Alex Ferguson był pierwszą osobą, która wyjaśniła historię Manchesteru United Varane’owi i jego matce Annie w ich domu w Lille w 2011 roku. Miało to miejsce na dziesięć lat przed ostatecznym transferem ubiegłego lata, podczas którego Manchester United zapłacił za 28-latka 34 miliony funtów na rzecz Realu Madryt.
– Ole to bardzo dobra osoba, która kieruje się skromnością i ważnymi wartościami. W krótkim czasie tutaj nauczył mnie wiele o klubie i jego mentalności. Sam reprezentuje wiele wartości związanych z klubem.
Varane przyznał, że z trudem oglądał pożegnalny wywiad Ole Gunnara Solskjaera, ale był też pod wrażeniem tego, w jaki sposób Norweg postanowił pokazać wszystkie swoje emocje.
– Czasem, gdy rozmawia się o delikatnym temacie, to może być to odebrane negatywnie, bo jest jak słabość. Ale to nie jest prawda. To siła. Gdy Solskjaer rozmawia z piłkarzem, jest szczery. To ważne, by menedżer był otwarty w stosunku do swoich piłkarzy. Krótko z nim pracowałem, ale nauczyłem się wiele.
Varane jeszcze nie spotkał się z Fergusonem, ale nie może się doczekać, by powspominać ze Szkotem ich pierwsze spotkanie, gdy obrońca miał zaledwie 18 lat i decydował o swojej przyszłości po odejściu z Lens.
– Był to dla mnie szok. Będąc szczerym, czekałem w moim domu i wyglądałem przez okno, żeby sprawdzić, czy naprawdę przyjdzie. Nie mówiłem wtedy po angielsku. Moja mama za to jest w nim biegła, więc to ona bardziej rozmawiała z Fergusonem niż ja. Dyskusja dotyczyła tego, jak on mnie widzi, jak chciałby budować na mnie projekt i jak pomógłby mi dorosnąć jako piłkarzowi i zawodnikowi. To wszystko było dla mnie bardzo ważne i stało się ważnym doświadczeniem.
Varane przyznaje, że z początku chciał dołączyć do Manchesteru United, ale telefon z Realu Madryt od Zinedine’a Zidane’a, który wówczas był dyrektorem sportowym, zmienił tor kariery Francuza. Nie była to jednak decyzja podjęta w sekundę, a Varane potrzebował trochę czasu do namysłu.
– Zizou zadzwonił do mnie i transfer nabrał nieco tempa. Pojechałem do Madrytu, porozmawiałem z Mourinho, wróciłem do Francji, a dzień później zdawałem egzaminy kończące szkołę.
– To był szalony moment w moim życiu. Grałem w pierwszej drużynie Lens i klub wiedział, że musiałem zostać sprzedany. Dzwoniło do mnie wielu agentów. Byłem bardzo zmęczony, bo działo się dużo rzeczy i musiałem o wszystkim myśleć. Więc gdy zadzwonił do mnie Zizou, byłem bardzo zajęty i nie wiedziałem, że to on. Gdy go jednak rozpoznałem, to byłem w sporym szoku. To było niesamowite — poprosiłem go, żeby zadzwonił później.
Varane nie miał wystarczająco dużo odwagi, by powiedzieć Fergusonowi osobiście, że dołączy do Realu Madryt, ale zapewne zostanie mu to wybaczone, jeśli tylko pomoże Manchesterowi United napisać historię w kolejnych latach.
Dyskusja