Relacje pomiędzy kibicami Manchesteru United a rodziną Glazerów pozostają niezmienne od 2005 roku, gdy doszło do przejęcia klubu. Nieprzyjazną atmosferę jeszcze bardziej podgrzał niedawny incydent z Super League, który przelał czarę goryczy i doprowadził do namacalnego buntu w postaci protestów na Old Trafford oraz pod ośrodkiem w Carrington. Czy nowe działania właścicieli “Czerwonych Diabłów”, wzmożona aktywność na rynku transferowym, renowacja stadionu i chęć bycia w stałym dialogu z kibicami, załagodzą napięte stosunki? Tym zagadnieniem w serwisie The Athletic zajął się Laurie Whitwell.
TREŚĆ ARTYKUŁU ORYGINALNA:
Jako że Manchester United wita w klubie Jadona Sancho i Raphaela Varane’a, to pytanie się wydaje nieuniknione. Do jakiego stopnia urósł bunt przeciwko właścicielskiej rodzinie Glazerów? Czy te znaczące transfery mogą stanowić antidotum na jad, który roztaczał się nad Old Trafford 2 maja, kiedy kibice szturmem wdarli się na boisko, aby zakłócić mecz z Liverpoolem?
To równanie oczywiście nie jest takie proste. Dla wielu, szczególnie tych, którzy przychodzą na trybuny, dobre transfery w jednym okienku nie wynagrodzą zamieszania z Super League, która groziła, iż zmieni esencję tego sportu. Zamach stanu zakończył się przeprosinami, ale tylko dlatego, że się nie udał.
Ukryte animozje w stosunku do lewarowanego przejęcia przez Glazerów i jego kosztu w wysokości 1,5 miliarda funtów również kipią.
Czy po letniej rekrutacji, po której Ole Gunnar Solskjaer stwierdził, że “nie może prosić o więcej”, ten niedawny atak ostrej wściekłości ustąpił?
W środowy wieczór na Old Trafford nastrój buntu był minimalny. 30-tysięczny tłum dopingował skład Solskjaera, na stojąco świętował dwa doskonale gole United i oklaskiwał piłkarzy poza boiskiem po zakończonym 2:2 meczu towarzyskim z Brentford.
Była to największa publiczność od czasu, gdy Manchester United pokonał 2:0 Manchester City 8 marca 2020 roku, a dla wielu obecnych był to pierwszy mecz na żywo od 16 miesięcy. “Jestem podekscytowana” – powiedziała Joanne Marshall w rozmowie z The Athletic przed rozpoczęciem spotkania. Posiadaczka karnetu sezonowego od ponad 20 lat i członkini śpiewającej sekcji Red Army, nie dostała się na mecz z Fulham pod koniec minionego sezonu. “Piłka nożna to życie. Nienawidziłam tego, że nie mogłam tam iść.”
W tych okolicznościach impulsem jest radość. Demonstracje mogą poczekać.
W przedsezonowym spotkaniu z Derby County, kiedy fani skandowali za usunięciem Glazerów, mecz dopiero raczkował, ale reszta przyśpiewek była już radosna. Na przełożony wyjazdowy sparing z Preston North End (który miał odbyć się w sobotę) sprzedano dla fanów Manchesteru United trzy tysiące biletów. Aby zobaczyć, jak plemienne będą następne wyjazdy w tym sezonie, będziemy musieli jeszcze poczekać.
Tony Park, który śledzi losy klubu od 1970 roku i napisał książkę o akademii pt. “Sons of United”, uważa, że kiedy 14 sierpnia rozpocznie się rywalizacja z Leeds United, niechęć może powrócić. – W meczu przeciwko Leeds atmosfera będzie inna, ponieważ w powietrzu i tak będzie czuć wrogość. Uwaga może wtedy skupić się na właścicielach – powiedział.
Park ma bilet na Deepdale, ponieważ uczestniczył we wtorkowym meczu drużyny U-23 przeciwko Stalybridge Celtic. Było to spotkanie towarzyskie rozgrywane ku pamięci byłego trenera Berta Whalleya, który stracił życie podczas katastrofy lotniczej w Monachium. – Przemokliśmy do suchej nitki – powiedział Park. – Było jednak świetnie, to mój pierwszy mecz od derbów, gdy Scott McTominay zdobył bramkę.
Park, który kibicuje Manchesterowi United na wszystkich poziomach od ponad czterech dekad, pojawi się na najbliższym piątkowym meczu kadry U-23 z Kidderminster, a następnego dnia weźmie udział w ostatnim sparingu drużyny Solskjaera przeciwko Evertonowi. Był on jednak tak przerażony propozycją Super League, że rozważał porzucenie klubu.
– Moja partnerka powiedziała, że byłem zamrożony na trzy dni, byłem w szoku. Nie mogłem uwierzyć, że zrobili nam to bez żadnej konsultacji. To wyglądało jak rozwód w małżeństwie ze świadomością, że druga osoba cię nie kocha. Zdemaskowali się, że nie zależy im na naszej opinii.
– Gdyby projekt Super League przeszedł, zrezygnowałbym z karnetu sezonowego. Mam przyjaciół, którzy nadal to robią. Właściwie to kupiłem już karnet na New Mills. Jakość byłaby niższa, ale wolna od tego szalejącego komercjalizmu – wyjaśnił Park.
Park, doradca biznesowy, ze względu na obowiązki zawodowe nie mógł uczestniczyć w proteście podczas konfrontacji z Liverpoolem, ale stroni od sponsorów United i pomimo tego że jest miłośnikiem pamiątek, nie kupił żadnego towaru klubowego od czasów przejęcia władzy przez Glazerów.
– Nie pójdę na stadion z plakatem, ale cieszę się, że odwołali mecz. To nałożyło dodatkową presję na właścicieli.
Kibice United mieli inne sposoby komunikowania się z Glazerami. Robili to poprzez forum fanów, ale Super League zburzyła zbudowane wcześniej zaufanie.
– Rozmawiamy z klubem odpowiednimi kanałami, ale jeśli nie słuchają, musisz wstać i zostać wysłuchanym – powiedziała Marshall.
– Musieliśmy powiedzieć właścicielom, że mamy dość. Wychodzimy z pracy wcześniej, podróżujemy po kraju, wyjeżdżamy za granicę, aby oglądać mecze. Poświęcam wakacje. Wymagamy od tych ludzi, aby myśleli o pełnym obrazie sytuacji.
Sprowadzenie Sancho oraz Varane’a to jedynie część. Według Parka to wydatki na poziomie, jakiego oczekuje klub z przychodami United. – Te transfery to minimum. To jest tak, jak z posiadaniem domu. Trzeba wydać pewną kwotę na jego utrzymanie. Utrzymanie dla United oznacza walkę o trofea – powiedział.
– Wspierając United, doświadczyłem wielu kryzysów, nie tylko relegacji z ligi. Mam cierpliwość wobec tego, co Solskjaer stara się osiągnąć, ale w obecnym modelu, przy milionach, które wyciągnęli Glazerowie, inwestycja w zespół jest podstawowym zobowiązaniem dla właścicieli klubu.
Renowacja Old Trafford to kolejny podstawowy wymóg, który wcześniej został pominięty przez Glazerów. Na stadionie wyraźnie widać, że latem przeprowadzono prace, a na niektóre zniszczone obszary nałożono świeżą farbę. Zainstalowano również nowe reflektory LED, a także położono nową nawierzchnię. Na trybunie J odnowiono część siedzeń, a na Stretford End powstały nowe udogodnienia dla niepełnosprawnych.
Rozbudowywane są również szatnie dla gospodarzy oraz gości.
Całkowity koszt, w połączeniu z pracami wykonanymi na powierzchniach treningowych i obiektach w Carrington, ma wynieść 20 milionów funtów. Suma ta nie ma nic wspólnego z obiecaną “wielką inwestycją”, o której na forum fanów mówił Joel Glazer.
Pojawiła się także przysięga, że Joel lub Avram Glazer, dwójka właścicieli, będzie przemawiała do kibiców przynajmniej raz w roku. To znaczące zmiany po 16 latach milczenia, nawet jeśli nastąpiły dopiero po bezprecedensowych rozruchach.
Stałym elementem ostatnich lat jest dywidenda, której ostatnia transza została wypłacona akcjonariuszom 30 lipca. Rodzina Glazerów otrzymuje dwa razy w roku około 8 milionów funtów. Dyskusyjnym tematem pozostaje zapewnienie kibicom równych szans do wykupienia udziałów w klubie.
Rozmowy na temat dokładnego scharakteryzowania programu udziałów są kontynuowane, a MUST (Manchester United Trust Supporters) podda wszelkie propozycje pod głosowanie członków klubu. Niektórzy postrzegają to jako moment, w którym Amerykanie muszą dotrzymać zobowiązań dotyczących reprezentacji kibiców. Porażka na tej płaszczyźnie może spowodować więcej problemów, niezależnie od tego, co wydarzy się na boisku. Pomimo tego, że Manchester United wygrywał Premier League, zielono-złota kampania i tak była mocna.
Nie wiadomo, jak zachowa się grupa bojowników, która wkroczyła do Carrington, by domagać się rozmów z Solskjaerem, a następnie zablokowała autobus drużyny opuszczający Hotel Lowry przed meczem z Liverpoolem, gdy sezon ruszy na dobre.
Dla przeciętnego kibica uczciwym stwierdzeniem wydaje się, że zakontraktowanie Sancho oraz Varane’a na razie powstrzymało wrogą atmosferę. Kibice United są jednak wyczuleni na fundamentalne problemy.
– Przez cały sezon będziecie słyszeć nasze niezadowolenie, ponieważ musimy powiedzieć, że generalnie nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak wyglądają sprawy piłkarskie. Właściciele powtarzają, że chcą być wielkim klubem. Skoro tak, to wkładajcie w niego tyle, ile wyciągacie – powiedziała Marshall.
Dyskusja