Sezon 2020/21 coraz szybciej zbliża się ku końcowi. Dla jednych istna katastrofa (czytaj Liverpool), a dla innych najlepsza kampania od lat. Jednak kibice Manchesteru United raczej nie mają na co narzekać. Pewne drugie miejsce w lidze i półfinał Ligi Europy, to wynik, jaki większość „wzięłaby w ciemno” przed rozpoczęciem rozrywek. Od odejścia Fergusona klub można określić w trzech stwierdzeniach: czterech menedżerów – cztery wizje gry – zero tytułów mistrzowskich. Jednak wydaje się, że wszystko idzie ku dobremu, więc sprawdzimy, czy dzisiejsza drużyna jest najmocniejsza od pamiętnego 2013 roku?
Tak blisko, a tak daleko?
Każdy się zgodzi, że Manchester United od odejścia legendarnego szkockiego menedżera (i nie chodzi tutaj o Davida Moyesa) ani razu nie włączył się na przestrzeni całego sezonu do walki o tytuł. Jednak jeśli spojrzeć na lokaty zajmowane na przestrzeni ostatnich czterech lat, to nie było tak źle. „Czerwone Diabły” zajęły kolejno drugie, szóste, trzecie i obecnie drugie miejsce. Trzy miejsca na podium w cztery sezony nie wyglądają najgorzej. Problem w tym jak wielka za każdym razem była strata do mistrzowskiego zespołu.
Od ostatniego Mistrzostwa Anglii najwięcej punktów na tym etapie zgromadziła drużyna Mourinho z sezonu 2017/18, a dokładnie 66. Optyka zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy spojrzymy na stratę do lidera. Wtedy okaże się, że nawet Louis van Gaal był bliżej tytułu. To trochę jak dojść do finału Mistrzostw Świata, ale przegrać w nim 8:2. Niby prezentowałeś się dobrze na przestrzeni turnieju, ale co z tego, jeśli na koniec i tak doznałeś kompromitacji, którą i tak zapamięta cały świat.
Jeśli weźmiemy oba te czynniki pod uwagę, to na gruncie ligowym obecny sezon wypada zdecydowanie najlepiej. Ekipa Ole Gunnara Solskjaera ma drugi najlepszy dorobek punktowy po 31 kolejkach, to jest 63 oczka. Przy czym strata do przodującej ekipy wynosi „zaledwie” osiem punktów. Blisko tego wyniku było również w 2016 roku, kiedy kolejno wynik i strata wynosiły 62 oraz 11.
Sam moment wypadnięcia z wyścigu mistrzowskiego również przydarzył się najpóźniej. W najlepszym sezonie Mourinho realna walka o tytuł zakończyła się 5 listopada po porażce z Chelsea 0:1 w ramach 11. kolejki tego sezonu, a ostatecznie marzenia legły w gruzach w 16. serii gier, kiedy przydarzyła się przegrana z Manchesterem City. Zwiększyła ona stratę do lidera zza miedzy do ponad dziesięciu punktów. W obecnej kampanii United do 19. spotkania przystępował jako najlepsza drużyna ligi. Sytuacja zrobiła się tragiczna dopiero 6 lutego po meczu numer 23, który zakończył się remisem 3:3 z Evertonem. Kibice pierwszy raz od lat mogli poważnie myśleć o triumfie w Premier League, lecz nadzieje jak zwykle prysły wraz z pogubionymi punktami.
Nawet Moyes zdobył więcej pucharów z United niż Solskjaer
Wyżej napisane zdanie w tym momencie jest faktem. Trzej poprzednicy Norwega (w odróżnieniu od Mauricio Pochettino) zdołali wstawić coś do klubowej gabloty. Pobyt Mourinho przyniósł: Tarczę Wspólnoty, Puchar Ligi oraz Ligę Europy; van Gaal zdobył Puchar Anglii, cieszący się stale niezwykłym prestiżem. Nawet David Moyes od biedy wygrał pierwszy mecz sezonu i zdobył Tarczę Dobroczynności. „Baby-face Killer” jak nazywany był w przeszłości obecny menedżer Manchesteru United, upodobał sobie porażki w półfinałach. Aż cztery razy okazywał się gorszy tuż przed finałem – raz w Pucharze Anglii i Lidze Europy oraz dwukrotnie w Pucharze Ligi Angielskiej.
Usprawiedliwić Norwega mogą tylko dwie rzeczy. Pierwsza to wygrana w tym sezonie Ligi Europy. W półfinale czeka już Roma, a w ewentualnym decydującym spotkaniu zmierzą się z kimś z pary Arsenal – Villarreal. W tych rozgrywkach ekipa z czerwonej części Manchesteru wygląda wyjątkowo pewnie i eliminuje kolejnych rywali. Drugą jest fakt, że dobre wyniki w lidze ostatnio nie szły w parze z trofeami. Co więcej, w każdym sezonie, w jakim wstawiano coś do gabloty, nie udawało się zakwalifikować do najlepszej czwórki. Mou zdobył trzy trofea – szóste miejsce w lidze; van Gaal wygrał ostatni Puchar Anglii – piąte miejsce w lidze, a o Moyesie już nie wspomnę z czystej przyzwoitości.
Czy styl się w ogóle liczy?
Dla wielu kibiców futbolu liczą się tylko liczby – goli, zwycięstw i trofeów, ale czy to nie pięknie grające ekipy kradną serca kibiców i zamykają je w sejfie na długie lata? Z osobistego punktu widzenie mogę stwierdzić, że drużyna pod wodzą Solskjaera gra porywającą piłkę. Środek pola z Pogbą i Fernandesem tworzy wyjątkową atmosferę, jakby zaraz miało stać się coś wyjątkowego
– Niektórzy mogą mówić, że to największy klub na świecie. Jeśli jednak miałbyś grać w Manchesterze United i jesteś utalentowanym piłkarzem, to czy naprawdę w chwili obecnej chciałbyś tam iść, biorąc pod uwagę ich styl gry? Nie patrzyłbyś na ten zespół i mówił: „to jest drużyna, w której chcę grać”. W ich grze nie widać radości. Nie pasuje to też kibicom i dlatego myślę, że przegapią kilku naprawdę dobrych zawodników – stwierdził Jamie Redknapp za kadencji Jose Mourinho
Dziś o tej drużynie mówi się nieco cieplej, ponieważ odzyskała trochę blasku z dawnej świetności, a ich gra zaczyna coraz bardziej przypominać to, co leży w DNA Manchesteru United
-Teraz, jako kibic Manchesteru United, patrzę na piłkarzy Czerwonych Diabłów i myślę sobie: „Tak, tych zawodników przyjemnie się ogląda”. Może nie wygrywają jeszcze każdego spotkania, ale wyglądają jak zawodnicy Manchesteru United – twierdzi Ryan Giggs
Samo odrabianie strat, którego w tym sezonie jest rekordowo dużo, dodaje nieco magii na Old Trafford. „Come backi” prezentowane nam niemal co drugą kolejkę, budzą skrajne emocje – jednocześnie nie można ich nie kochać oraz trzeba nienawidzić. Za każdym razem gdy „Czerwone Diabły” tracą gola jako pierwsze, mówię: „Spokojnie jeszcze to odrobią!”, ale w głowie od razu tli się myśl: „Czy tym razem też się uda?”. Wygrana po powrocie z dalekiej podróży kosztuje wiele stresu, ale za to jak smakuje!
Jeśli United utrzyma pewne drugie miejsce w ligowej tabeli oraz wygra Ligę Europy, to będzie to bezsprzecznie najlepszy sezon od 2013 roku. Miejmy tylko nadzieję, że to jeszcze nie szczyt możliwości, tej drużyny i w kolejnych rozgrywkach zrobią jeszcze jeden krok naprzód.
Dyskusja