David Moyes już w tym tygodniu stanie przed szansą na pokonanie swoich byłych pracodawców z Manchesteru United. West Ham United zmierzy się bowiem z “Czerwonymi Diabłami” w kolejnej rundzie FA Cup.
Szkot skomentował rozwój zespołu z Manchesteru pod skrzydłami Solskjaera jako efekt tego, że Norweg dostał więcej czasu, by poukładać sprawy w klubie. Czasu, którego Moyes – bezpośredni następca sir Aleksa Fergusona – nie miał, co sam lubi często podkreślać.
Efekty widać gołym okiem, bo choć “Czerwone Diabły” potrafią rozczarować, to są w tym sezonie blisko walki o tytuł ligowy, co po latach posuchy jest i tak sporym osiągnięciem.
Przypominamy, że obecny menedżer “Młotów” spędził na Old Trafford zaledwie 10 miesięcy, zanim stracił posadę. Już wcześniej podkreślał, że zarząd nie dał mu wystarczającej ilości czasu na stanowisku.
– Biorąc pod uwagę czas, jaki dostał, to zaczął kształtować młody i ekscytujący zespół – mówił Moyes podczas swojej przedmeczowej konferencji. – Kilku dobrych piłkarzy awansowało z Akademii, a klub kupił też kilku zawodników, którzy pomogli zespołowi.
– Uważam, że budują niezłą drużynę, a ilość czasu, który Ole [Gunnar Solskjaer] na to dostał, pomogła. Bruno Fernandes dodał nowego wymiaru do tej drużyny. Jest ich dyrygentem, a do tego mają szybki atak w osobach Greenwooda, Rashforda, Martiala czy Cavaniego.
– Niemniej w ostatnim meczu pomiędzy obiema drużynami, który rozgrywaliśmy u siebie [w grudniu ubiegłego roku – przyp. red.], przez długi czas graliśmy tak dobrze jak Manchester United [ostatecznie “Czerwone Diabły” wygrały 3:1 – przyp. red.] – dodał szkocki menedżer
Dyskusja