Były piłkarz m.in. Manchesteru United i Fulham, spodziewa się, że ekipę “Czerwonych Diabłów” czeka w środę trudny test w starciu z “The Cottagers” w Londynie.
Podopieczni Scotta Parkera awansowali do Premier League w minionym sezonie, ale przeżywali bardzo trudny początek obecnej kampanii. W ostatnim czasie wyniki Fulham znacznie się poprawiły. Choć drużyna wciąż ma problemy z wygrywaniem spotkań, to też rzadko je przegrywa. Ostatnie 8 meczów w lidze to 5 remisów (m.in. z Tottenhamem i Liverpoolem), wygrana (na wyjeździe z Leicester City) i 2 porażki.
Fulham zajmuje obecnie 18. miejsce w lidze i traci 4 punkty do Burnley, które znajduje się na 17. pozycji. Louis Saha uważa, że jego byłej drużynie, z której to trafił na Old Trafford, trudno będzie się utrzymać w angielskiej ekstraklasie, ale też jest zdania, że jest to zespół, który może napsuć krwi “Czerwonym Diabłom”.
– Uważam, że Scott [Parker] ma teraz lepszy skład, może nie lepszych piłkarzy, ale bardziej zrównoważoną i mniej naiwnie grającą kadrę – ocenił Saha przed nadchodzącym meczem Fulham z Manchesterem United.
– Mimo to Premier League to bardzo, ale to bardzo trudna liga. Widzieliśmy Arsenal, który miał problem ze zdobywaniem punktów, ponieważ ta liga jest bardzo wymagająca i to tydzień w tydzień. Intensywność, świadomość taktyczna większości drużyn, to wszystko sprawia, że jest naprawdę wyrównana, co jest dobre dla fanów.
– Przetrwanie w tej lidze jest dla Fulham bardzo trudnym zadaniem. Myślę, że w okolicach marca i kwietnia będą potrzebowali zdobytych punktów przede wszystkim w starciach z bezpośrednimi rywalami do utrzymania, tak to widzę – dodał.
Saha grał dla Fulham w latach 2000-2004. Jak sam przyznaje, to dobre występy w meczach przeciwko Manchesterowi United po części przekonały sir Aleksa Fergusona do sprowadzenia go na Old Trafford.
– Uważam, że zawsze w pewnym stopniu na decyzję o kupnie danego piłkarza wpływa to, że dobrze się prezentuje, grając przeciwko innej drużynie. Wówczas ona widzi w tobie to, co najlepsze – kontynuuje Francuz.
– Myślę, że zdecydowanie to miało swój skutek. To dziwne. Nie znam powodu, dlaczego grałem dobrze w meczach przeciwko United, ale w większości przypadków czułem w tych spotkaniach, że po prostu nie mam nic do stracenia.
– Grałem przeciwko najlepszym zawodnikom, najlepszej drużynie, z najlepszymi w historii, więc to normalne, jeżeli bym zawiódł. Nie było w tym żadnej presji, chodziło po prostu o dobrą zabawę – zakończył.
Dyskusja