Sir Alex Ferguson nigdy nie miał okazji pracować z Marcusem Rashfordem, co ma wiązać się dla młodego napastnika ze sporym żalem. Były szkocki menedżer nie boi się jednak publicznie chwalić Anglika zarówno za jego poczynania boiskowe, jak i te służące społeczeństwu.
Jak ujął sam piłkarz, brak gry pod skrzydłami Szkota jest jedynym, czego żałuje w swojej dotychczasowej futbolowej karierze. Rashford debiutował w pierwszej drużynie Manchesteru United w 2016 roku, w wieku zaledwie 18 lat. Nie miał więc nawet szansy na grę u Fergusona, który odszedł ze stanowiska menedżera trzy lata wcześniej.
Rashford został wcielony w klubowe struktury dużo wcześniej, gdyż od siódmego roku życia grał w Akademii Manchesteru United. Mógł więc cieszyć się z ostatniego mistrzostwa Manchesteru United jako członek młodzieżowych zespołów.
23-latek został niedawno nagrodzony nagrodą Football Writer’s Association Tribute za swoją pracę w kampanii przeciwko głodowi wśród dzieci ze Zjednoczonego Królestwa. Ferguson wspiera piłkarza i rozmawiał z nim nawet osobiście.
– Było to dla mnie niewiarygodne doświadczenie – powiedział Rashford. – To chyba jedyna rzecz, której żałuję w mojej karierze: że nigdy nie miałem szansy zagrać u sir Aleksa. To coś, co już nigdy się nie stanie. Rozmowa z nim przez telefon, która trwała 10-15 minut, była niesamowita.
Rashford miał za to okazję grać z inną legendą Manchesteru United w osobie Wayne’a Rooneya. Doświadczony napastnik ciepło wypowiadał się na temat działalności społecznej swojego młodszego rodaka, o czym donosiliśmy w piątek. Sam jednak odcina się od porównań do legendy “Czerwonych Diabłów”.
– Ja i Wayne jesteśmy różnymi piłkarzami, gramy zupełnie inaczej na boisku – mówił za to Rashford. – Jeśli chodzi o to, jak pokazywał swoją różnorodność, to uważam go za jednego z najlepszych piłkarzy, jakich widziało Premier League. Można wystawić go na każdej pozycji na boisku, bo po prostu rozumie futbol.
– Jest jeszcze kilku takich piłkarzy, jak Scholes, których można wystawić wszędzie i po prostu sprawią, że gra będzie się toczyła, a oni dostarczą dobry występ. Dla mnie, pomijając wszystkie bramki, jakie zdobył Rooney, to jedna z rzeczy, którą się wyróżnił. Wtedy, kiedy ja przyszedłem, grał jako dziesiątka, czasem w pomocy, a czasem na pozycji dziewiątki.
– Widziałem to od profesjonalnej strony. Był zawsze gotowy do gry i chciał dać z siebie wszystko, gdy był na boisku. To prawdopodobnie sprawiło, że trochę dojrzałem, bo widziałem, jak wielkim profesjonalistą był.
– Byłem jego fanem, odkąd byłem dzieckiem, oglądałem jak strzela gole na lewo i prawo, więc wiedziałem, że jest bramkostrzelny, ale to wydanie [Rooneya] było dla mnie nowością i cieszę się, że miałem okazję go doświadczyć – kontynuuje Rashford.
Również wspomniani Ferguson i Rooney byli laureatami nagrody FWA Tribute, zupełnie tak samo jak Paul Scholes, Ryan Giggs i David Beckham.
– Jako dziecko chce się podążać śladami ludzi, którzy są dla ciebie jak bohaterowie – dodał Rashford. – Znam swoją drogę do pierwszego zespołu. Polegała ona na robieniu tych samych rzeczy, które robili oni, zaczynałem tak samo, jak oni, żeby dostać się na pozycję, którą oni osiągnęli.
– Miałem wystarczająco dużo szczęścia, że udało mi się doświadczyć tego i wejść do pierwszej jedenastki tak, jak zrobili to oni. Otrzymanie tej nagrody i to, że oni również ją mają, sprawia, że czuję się świetnie.
To nie oznacza jednak, że Marcus Rashford spocznie teraz na laurach. Piłkarz po raz kolejny wezwał rząd do działania po tym, jak w sieci ukazały się zdjęcia tragicznie przygotowanych racji żywnościowych zapewnianych biednym rodzinom. Napastnik rozmawiał z Borisem Johnsonem i wymusił na nim po raz kolejny rektyfikację niedopatrzeń i błędów.
– Jesteśmy na początku bardzo długiej drogi. Zdecydowanie nie czuję jeszcze ulgi; czuję, że jest jeszcze wiele do zrobienia i o wiele więcej kroków, które musimy zrobić, żeby przesunąć się do przodu – zapowiedział Rashford.
Dyskusja