Urugwajska legenda, były napastnik Manchesteru United, Diego Forlan, był niedawno gościem UTD Podcast i podzielił się kilkoma historiami o Ole Gunnarze Solskjaerze, który komplementował go podczas treningów i o tym, jak prośba Ruuda van Nistelrooya tak go rozgniewała, że strzelił bramkę.
– Kiedy tu przybyłem, wciąż czasami o tym opowiadam, zawsze miałem dobrą technikę z piłką. Natomiast moja kontrola piłki nigdy nie była tak dobra, jak później w Manchesterze – powiedział Forlan.
– Tu wszystko działo się bardzo szybko, przez co było mi bardzo ciężko, aż w pewnym momencie powiedziałem sobie: “Jeśli chcę przetrwać w tym klubie, z tymi zawodnikami, to muszę ciężko trenować i robić co tylko się da!”. Pamiętam jak na boisku ze ścianami dostałem duży worek piłek i po każdym uderzeniu piłką w ścianę musiałem ją kontrolować, trafić we wskazany cel. W tamtym momencie bardziej starałem się to wszystko jakoś przetrwać, co i tak było dla mnie trudne.
Postawa Urugwajczyka zrobiła wrażenie na jego koledze z ataku, obecnie menedżerze Manchesteru United, Ole Gunnarze Solskjaerze.
– Pewnego dnia Ole przyszedł do mnie i powiedział: „Trenuję naprawdę ciężko, ale nigdy nie widziałem kogoś, kto jest w stanie trenować więcej niż ja! ”. Byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu!
Konkurencja o miejsca w ataku zespołu sir Aleksa Fergusona była spora. Mając do wyboru Forlana, Solskjaera i Van Nistelrooya, naprawdę można było dostać zawrotów głowy, myśląc o tym, jak ich ustawić. Chęć tego ostatniego do gry jako pojedynczy napastnik w meczu przeciwko Aston Villi, oznaczała dla Forlana rozpoczęcie tego spotkania na ławce rezerwowych, pomimo że Urugwajczyk znajdował się wówczas w dobrej formie.
– Strzelałem wtedy wiele bramek, ale sir Alex przyszedł do mnie i powiedział: “Ruud woli grać sam”. Miałem siedzieć na ławce rezerwowych. Powiedziałem mu „nie ma problemu”, ale nie byłem zadowolony. Byłem zły. Strzelałem bramki i siedziałem na ławce. W końcu wyszedłem na boisko. Pamiętam, że podszedł do mnie wtedy Keano [Roy Keane] i widział, że jestem zły.
– Boss wpuścił mnie na boisko w ostatnich 15 minutach spotkania, a przegrywaliśmy 0:2. Byłem tak zły, że gdy uderzyłem w piłkę, a widziałem, że Cristiano Ronaldo jest na dobrej pozycji, przewróciłem się, ale po chwili wstałem.
– Pamiętam, że wtedy już wiedziałem jak uderzyć tę piłkę, zanim jeszcze do mnie dotarła. Trafiłem ją lewą nogą. To było świetny strzał, w samo okienko. Potem była druga bramka, Kleberson podał mi piłkę piętą. Przyjąłem ją, nie pamiętam dokładnie jak, ale w tym samym momencie obróciłem się, bramkarz nie wiedział co zrobić, więc położył się, a ja posłałem futbolówkę w drugą stronę.
Dyskusja