Jeśli sytuacja epidemiczna w Wielkiej Brytanii nie ulegnie pogorszeniu, od 1 października na trybuny wrócą kibice. W przypadku Manchesteru United, pierwszym spotkaniem rozegranym z udziałem publiczności byłby mecz z Tottenhamem. Przy czym początkowo stadiony będą mogły być zapełnione maksymalnie w 30%.
Premier League rozgrywa mecze “za zamkniętymi drzwiami” od czerwca. To wtedy profesjonalny futbol w Anglii wrócił do gry po trzymiesięcznym zawieszeniu spowodowanym pandemią koronawirusa. Z uwagi na krajowe restrykcje kibice nie mogli uczestniczyć w letnich wydarzeniach sportowych, jednak złagodzenie obostrzeń dało nadzieje na powrót fanów na trybuny od 1 października.
Departament ds. Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu (DCMS) ma nadzieję, że ogłoszona przez premiera Borisa Johnsona w ubiegłym miesiącu data nie ulegnie zmianie. Oznaczałoby to, że od października kluby mogłyby wpuszczać na stadiony kibiców. W pierwszym meczu po 1 października Manchester United zmierzy się z Tottenhamem. Inne zaplanowane na ten termin mecze to Leeds – Manchester City, Aston Villa – Liverpool i Crystal Palace – Chelsea.
”The Telegraph” informuje, że rząd zezwoli na zapełnienie trybun w maksymalnie 30%. Premier League będzie chciała jednak modyfikacji w tym zakresie. Władze ligi będą nalegać, aby liczba wpuszczanych na stadion kibiców była indywidualnie dostosowana do każdego klubu i obiektu.
Kluby ze starszymi i mniejszymi stadionami mogą nie dostać zgody na wpuszczenie 30% kibiców i liczba fanów może być mniejsza. Z kolei kluby z większymi i najnowocześniejszymi obiektami chcą wpuszczać większą liczbę widzów.
Postawienie sztywnej granicy 30%, nie patrząc na warunki, które w przypadku każdego stadionu są inne, mogłoby zaszkodzić tym klubom, które potrzebują jak największych dochodów z dnia meczowego. Mówi się, że Premier League chce, aby z wysokości trybun spotkania oglądało jak najwięcej kibiców i w tym celu chce wprowadzić tak zwane paszporty medyczne.
DCMS sprzeciwia się takiej inicjatywie, gdyż uważa proces za zbyt skomplikowany. Władze Premier League są jednak przekonane o tym, że podejmowanie indywidualnych decyzji jest możliwe. Oczywiście niezależnie od ostatecznego kształtu procesu wpuszczania kibiców na trybuny, ci będą musieli stosować się do wytycznych i przestrzegać zasad bezpieczeństwa.
Według ”The Sun” prawdopodobny jest zakaz śpiewania, podyktowany oczywiście chęcią ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Normą staną się również jednokierunkowe wejścia i wyjścia oraz rozłożone w czasie wejścia na stadion poszczególnych grup kibiców. Miejsca na trybunach zostaną przydzielone tak, aby spełnić wymogi dotyczące dystansowania społecznego, udostępnione zostaną także płyny do dezynfekcji.
Odpowiedzialność będzie położona także na kibiców, którzy nie powinni pojawiać się na trybunach z objawami koronawirusa bądź mając świadomość, że w ostatnich dniach mieli kontakt z osobą, która takie wykazywała. Na ten moment nie słychać doniesień o zwiększeniu limitu kibiców. Prawdopodobnie górna granica w postaci 30% obowiązywać będzie aż do wynalezienia szczepionki.
Pomimo że niektóre kraje zdecydowały się na rozgrywanie meczów z udziałem publiczności, UEFA nie wyrazi na to zgody w Lidze Narodów. Testowym spotkaniem dla europejskiej federacji ma być Superpuchar Europy, który 24 września ma zostać rozegrany w Budapeszcie.
Pomimo planów brytyjskiego rządu dotyczących łagodzenia obostrzeń, premier Boris Johnson nie zawaha się przywrócić zakazów, gdyby liczba zachorowań na koronawirusa w Wielkiej Brytanii gwałtownie wzrosła.
W tym miesiącu w ostatniej chwili podjęto decyzję, że kibice jednak nie będą uczestniczyć w wyścigach konnych Glorious Goodwood. Fani krykieta nie mogli z kolei obejrzeć na żywo meczów w Oval i Edgbaston. Mistrzostwa świata w snookerze pierwszego dnia przywitały kibiców, jednak następne spotkania odbyły się za zamkniętymi drzwiami. Na finał w Crucible wpuszczono tylko 300 widzów z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa.
Dyskusja