Były doskonały napastnik Manchesteru United, Dwight Yorke, pochwalił się najmilszą chwilą, jaka spotkała go podczas przygody w klubie z Old Trafford. Anglik wytypował zwycięstwo z Arsenalem 6:1, w którym zdobył hat-tricka.
Do starcia z “Kanonierami” doszło w lutym 2001 roku. Gole dla “Czerwonych Diabłów” strzelali wówczas Roy Keane, Ole Gunnar Solskjaer oraz Teddy Sheringham. Hat-tricka od siebie dołożył także Dwight Yorke i Manchester United rozgromił swojego odwiecznego rywala aż 6:1.
– W tamtych latach Arsenal był jednym z naszych głównych rywali. Wyczekiwałem tego spotkania. Poza Liverpoolem uważałem to spotkanie za kolejne wielkie podczas mojej przygody z klubem.
– Zdobycie trzech goli przeciwko nim w tak kluczowym starciu musi zostać uznane jako moje najmilsze wspomnienie w United. Jest wiele takich sympatycznych chwil, ale będąc napastnikiem, zawsze jesteś oceniany na podstawie liczby bramek.
– Strzelenie trzech goli Davidowi Seamanowi, który w tamtym okresie był jednym z najlepszych bramkarzy na świecie oraz takiej drużynie, sprawiło, że czułem się bardzo szczęśliwy.
– Właściwie to w ciągu tamtego tygodnia pamiętam, że menedżer dał mi sygnał, iż wystąpię w tym spotkaniu. Nie otrzymywałem zbyt wielu szans, więc kiedy dostałem tę okazję, mówiąc mi, że to mój czas, byłem gotowy.
– Czułem się dobrze, wchodząc w to spotkanie. Chociaż nie grałem zbyt wiele, to mój instynkt dał o sobie znać. Wspaniale było dostać tę szansę. Zdobycie trzech goli było wisienką na torcie.
Pierwszy gol Yorke’a padł po dwójkowej akcji z Paulem Scholesem. Kolejne dwa to zasługa Roya Keane’a oraz Davida Bekchama, którzy popisali się fantastycznymi asystami.
– Dośrodkowania Beckhama były niezwykle szybkie i dokładnie. Przestałem przedryblowywać rywali.
– Kiedyś mijałem swoich przeciwników, ale w tym zespole nie było to konieczne, ponieważ jakość przemawiała sama za siebie.
– Kevin de Bruyne potrafi ekscytować, ale David Beckham wciąż jest najlepszym, jakiego widziałem.
Pomimo kapitalnego występu przeciwko Arsenalowi, Dwight Yorke nie mógł liczyć na wywalczenie sobie miejsca w pierwszym składzie, ponieważ pierwszym wyborem sir Aleksa Fergusona nieustannie byli Andy Cole oraz Teddy Sheringham. W następnej konfrontacji szkocki menedżer udowodnił, że był bardzo bezwzględny w swoich decyzjach.
– Mecz z Arsenalem wiele dla mnie znaczył. Nie grałem regularnie, ponieważ Cole i Teddy wykonywali swoją robotę. Byli zrozumiałym, pierwszym wyborem. Jeśli spadniesz w hierarchii, to pozostaniesz w tyle. Wychodząc do starcia z wielkim rywalem, pragniesz spisać się dobrze. Kiedy sobie poradzisz, liczysz na powrót do zespołu.
– W następnym tygodniu zagraliśmy z Leeds, a ja nie wybiegłem na murawę! Menedżer powiedział mi, że nawet on strzeliłby tego hat-tricka! Właśnie to mi powiedział!
Dyskusja