Legendarny angielski napastnik kolejny raz swoją kolumnę w “The Sun” poświęcił Manchesterowi United. Przygląda się on problemom ofensywnym “Czerwonych Diabłów”, ocenia ich ruchy w okienku transferowym, krytykuje Anthony’ego Martiala, chwali Bruno Fernandesa i zachęca klub do większego zaufania Masonowi Greenwoodowi.
Felieton Alana Shearera dla “The Sun” – treść oryginalna
Jeśli coś podsumowuje problemy ofensywne Manchesteru United, to jest to ich szalona pogoń za napastnikiem w ostatnich godzinach okienka transferowego. Od sześciu miesięcy powinni zdawać sobie sprawę, że potrzebują kolejnego człowieka do zdobywania goli, po tym jak klub opuścili Romelu Lukaku i Alexis Sanchez.
Przegrali walkę z Borussią Dortmund o Erlinga Haalanda, wiec wiedzieliśmy, że będą musieli ruszyć po innego napastnika. Jednak skończyło się na tym, że w piątek walczyli o Joshuę Kinga z Bournemouth, a skończyli wypożyczając Odiona Ighalo z chińskiego Shanghai Shenhua w dosłownie ostatnich minutach.
Pogoń Manchesteru United za napastnikiem to był niezły widok, a ściągnięcie przez nich Odiona Ighalo to spore zaskoczenie. Miesiąc temu, gdybym dał wam 50 szans na odgadnięcie, kto będzie ich nowym napastnikiem, nikt nie wskazałby na Ighalo!
Wszystko to przed kolejnym kiepskim występem, który zakończył się domowym remisem 0:0 z Wolves. To daje nam cztery mecze bez bramki z ostatnich pięciu w lidze. To nie było dobre spotkanie, co odpowiednio obrazuje wynik.
Manchester United nie sprawiał żadnego zagrożenia ofensywnego. Mogliby tak próbować przez dwa dni i wciąż nie strzeliliby żadnej bramki. A jeśli jest jeden człowiek, który stanowi podsumowanie tego obrazu, to jest nim Anthony Martial.
Wygląda na niezainteresowanego. W żadnym momencie nie odniosłem wrażenia, żeby cieszył się grą w piłkę nożną. Nie dostrzegłem tego również w poprzednich spotkaniach z jego udziałem. Jego mowa ciała wydaje się mówić: „nie chcę być nr 9”.
Ta rola nie polega tylko na strzelaniu bramek. Trzeba również wprowadzać do gry kolegów z drużyny i sporo biegać, żeby odnajdywać się za plecami obrońców. On zalicza jeden dobry mecz, a potem trzy przeciętne. Nie jest zawodnikiem, którego ogląda się z przyjemnością. Jestem pewien, że kibice się ze mną zgodzą.
Nawet nie ma sensu powracać wspomnieniami do legend Premier League, takich jak Ruud van Nistlerooy czy Wayne Rooney, bo Manchester United jest obecnie w innym miejscu.
Czy Ole Gunnar Solskjaer coś z tym zrobi? Mają sporo wolnego czasu przed następnym starciem z Chelsea. Ighalo będzie mógł się dostosować do drużyny w trakcie ich zimowego wyjazdu do Hiszpanii. Ja jednak uważam, że czas dać Masonowi Greenwoodowi rolę „dziewiątki”.
Jest młody, wzbudza emocje i ma naturalną umiejętność strzelania goli. Bądźmy szczerzy, patrząc na ostatnie występy Martiala, co mają do stracenia? Jeśli Bruno Fernandes nie zdawał sobie sprawy, jak wielkie wyzwanie czeka go po dołączeniu do tego klubu, to teraz na pewno już to zrozumiał.
Portugalczyk był nielicznym pozytywem meczu z Wolverhampton, stanowiąc jedyne zagrożenie dla bramki gości z kilkoma strzałami zza pola karnego. Parę razy oddał piłkę rywalom, ale przynajmniej starał się grać do przodu. Został pozyskany przez swoją kreatywność, ale potrzebuje pomocy kolegów przed sobą, którzy będą więcej biegać.
Wątpię, aby to była osoba, która pociągnie ich do walki o Ligę Mistrzów, co już wygląda na zadanie nie do wykonania. Wciąż mogą wygrać Ligę Europy, nawet jeśli niektórzy kibice nie szanują tych rozgrywek. Już raz je wygrali pod wodzą poprzedniego szkoleniowca, a klub na pewno wolałby być w najważniejszych rozgrywkach, niż z tego rezygnować.
Dyskusja