W jednym z ostatnich odcinków serii UTD Podcast pojawił się były obrońca Manchesteru United, obecnie pracujący w klubowej telewizji, Wes Brown. Anglik wyjawił m.in. detale dotyczące taktyki gry drużyny w finale Ligi Mistrzów w 2008 roku, które pomogły strzelić Cristiano Ronaldo bramkę otwierającą wynik w tamtym spotkaniu.
“Czerwone Diabły” pod koniec sezonu 2007/2008 po raz trzeci w historii sięgnęły po tryumf w Lidze Mistrzów po remisie 1:1 na Stadionie Łużniki w Moskwie z Chelsea i zwycięskich rzutach karnych.
Wes Brown rozpoczął ten mecz od pierwszych minut i był to jego 52 występ w barwach “Czerwonych Diabłów” w tamtym sezonie. To właśnie doskonałe dośrodkowanie Anglika na bramkę w pierwszej połowie zamienił strzałem głową Cristiano Ronaldo.
W rozmowie z UTD Podcast Wes Brown wyznał, że to analiza słabych stron defensywny przeciwnika doprowadziła do strzelenia tego gola przez Portugalczyka.
– To było trochę dziwne spotkanie, ponieważ Chelsea znała nas, a my ich. Rozpoczęliśmy ten mecz w niewiarygodny sposób. Rozmawialiśmy wcześniej o dostarczaniu piłki na długi słupek, ponieważ wiedzieliśmy, że u nich Michael Essien zagra na prawej stronie obrony, a Ronaldo jest naprawdę dobry w grze w powietrzu. Kwestią było więc odpowiednie dostarczenie piłka na długi słupek i to się udało! – mówił Brown.
– Powinniśmy jednak wyjść na dwu bądź trzybramkowe prowadzenie, ponieważ wiedzieliśmy, że będą w stanie wrócić do gry. Uwielbiałem te bitwy toczone między Nemanją Vidiciem a Didierem Drogbą. Można było dostrzec, że Drogba był sfrustrowany, ponieważ nie mógł wygrać pojedynku główkowego. Vida był jednak wszędzie i nie mógł sobie z nim poradzić. To była fantastyczna noc w mojej karierze – dodał.
Tym samym Brown zarobił swój drugi medal za zwycięstwo w Lidze Mistrzów w karierze. Oprócz pamiętnego zwycięstwa w Moskwie, był też młodym członkiem składu “Czerwonych Diabłów”, który sięgał po potrójną koronę w 1999 roku.
Manchester United był bliski powtórzenia tego wyczynu w sezonie 2007/2008, ale doznał frustrującej porażki na własnym boisku w 6. rundzie Pucharu Anglii z Portsmouth. Podczas gdy Brown wciąż rozpamiętuje to niepowodzenie, przyznaje że ma same pozytywne wspomnienia z tamtego okresu.
– Nie sądziłem, że będziemy walczyć o potrójną koronę w tamtym sezonie – przyznał Brown. – Jednak od wczesnej fazy tamtego sezonu czułem, że jesteśmy ponad większością naszych przeciwników, w szczególności w lidze, choć o zwycięstwo w niej nie było łatwo.
– Wciąż jestem rozczarowany odpadnięciem z Pucharu Anglii, ale w Lidze Mistrzów wykazywaliśmy się pewnością siebie i myślę, że po każdym było widać, że chciał zdobyć to trofeum.
– Nasz skład…był przerażający. Ronaldo zaczął grać bardziej z przodu. Mieliśmy też Teveza, Rooneya, Sahę, Scholesy’ego, Giggsy’ego. Owen Hargreaves był w świetnej formie. Mieliśmy też Park Ji-Sunga, który odgrywał jedną z głównych ról w drużynie. Był niewiarygodny. Do tego mieliśmy solidną defensywę. Z kolei gdy ktoś doznawał kontuzji, to osoba, która go zastępowała, prezentowała się solidnie i miała taką samą mentalność.
– Jako obrońcy wiedzieliśmy, że jeżeli wykonamy swoją robotę, to chłopaki z ofensywy zrobią swoje. Zakładam, że było też odwrotnie. Rio i Vida byli fantastyczny, tak samo Patrice. To był sezon, w którym rozegrałem najwięcej spotkań w barwach Manchesteru United. Przy czym wciąż mieliśmy Gary’ego Neville’a czy Johna O’Shea. To byli także doświadczeni piłkarze – dodał.
Dyskusja