W mediach społecznościowych możemy zaobserwować zjawisko, które wydaje się mieć na celu umniejszenie dotychczasowym osiągnięciom Marcusa Rashforda. Laurie Whitwell w ramach swojego artykułu dla serwisu The Athletic, postanowił wziąć w obronę reprezentanta Anglii.
Artykuł Lauriego Whitwella dla The Athletic – treść oryginalna
Istnieje pewien kontrast, gdy człowiek porusza się po mediach społecznościowych, które w nieco dziwny sposób starają się zmniejszyć osiągnięcia strzeleckie Marcusa Rashforda.
Całą dyskusję wywołał post, który na Twitterze opublikował specjalizujący się w analizach piłkarskich, portal Squawka Football. Porównano w nim bowiem najlepszy pod względem zdobyczy bramkowych sezon Rashforda w Premier League – 10 goli w 33 spotkaniach, co miało miejsce w ubiegłym sezonie – z dorobkiem Tammy’ego Abrahama z obecnego sezonu – 10 goli w 12 meczach. Abrahama określono też: “napastnikiem, o którym mówiono, że nie trzeba się go bać”.
Tammy Abraham has now equalled Marcus Rashford’s personal best for most goals in a single Premier League season.
Rashford in 2018/19: 33 games, 10 goals
Abraham in 2019/20: 12 games, 10 goalsYou vs. the striker they told you not to worry about. pic.twitter.com/UbFQjWqtXa
— Squawka Football (@Squawka) November 9, 2019
Temat dobry na dyskusje w pubie, można by rzec. Świetnie wkomponowałby się między kolejną paczkę chipsów, która leży na środku stołu i w towarzystwie osób, z których każdy chce wtrącić swoje słowo. Tyle, że siedząc przy tej słonej przekąsce, odrzuca się na bok kilka istotnych szczegółów.
Po pierwsze, Abraham jest w rzeczywistości starszy niż Rashford (choć tylko o kilka tygodni), ale zróżnicowane tempo ich rozwoju może mylnie stworzyć obraz, że Tammy jest znacznie młodszy. Wychowanek Chelsea zdobywa konsekwentnie bramki w Premier League dopiero pierwszy sezon w karierze, a jego kolega z Manchesteru już w 2017 roku prowadził swój macierzysty klub do zwycięstwa w Lidze Europy i pierwszą bramkę w lidze zanotował niespełna 3 lata temu.
Jednakże, Abraham dwudzieste drugie urodziny świętował 2 października, a Rashford dwadzieścia dziewięć dni później. Sugestia, że wychowanek Manchesteru United miał więcej czasu na poczynienie osobistego rozwoju jest zatem niezupełnie prawdziwa.
Po drugie, znaczną część sezonu 2018/19 Rashford spędził na lewej flance. Według platformy analitycznej Wyscout (platformy, z której korzystają profesjonalne klubu), Rashford jako środkowy napastnik rozegrał 1 597 minut (wliczając przerwy w grze). Jak dotąd Abraham pełnił tą rolę przez 917 minut, co z pewnością stanowi znaczącą różnicę, ale jest to sensowniejsze porównanie od tego, które zaproponowała Squawka. Zawodnikowi “The Blues” brakuje jeszcze około siedmiu spotkań, aby osiągnąć liczbę minut, które rozegrał “Czerwony Diabeł” na środku ataku w zeszłym sezonie.
Boczny napastnik może oczywiście zdobywać wiele bramek. Mo Salah i Sadio Mane grając na obu flankach w zeszłym sezonie, wraz z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem, dzielili koronę króla strzelców. Cristiano Ronaldo sięgnął z kolei po to trofeum dziesięć lat temu okupując prawą stronę ataku. Jednakże, każdy zwycięzca Złotego Buta od 2009 do 2017 roku był napastnikiem. Oczywiście porównanie Abrahama z Rashfordem na podobnych warunkach wymaga szerszego kontekstu.
Poniższe grafiki zobrazują to najlepiej. Obaj angielscy piłkarze strzelili po golu w ostatniej kolejce lecz poruszali się w różnych obszarach boiska:
Zwróćmy uwagę na zachowanie Rashforda w meczu z Brighton, gdzie cofa się głęboko aby odebrać piłkę Martinowi Montoyi. Wywołało to reakcję, której efektem był gol Andreasa Pereiry.
Oczywiście celem tego wywodu nie jest umniejszanie dorobkowi Abrahama w tym sezonie. Przejście z Championship do pierwszej jedenastki Chelsea jest zaiste imponujące, tym bardziej, że jego wcześniejsze doświadczenia z Premier League ograniczają się głównie do nieudanej przygody ze Swansea w sezonie 17/18.
Wydaje się, że Rashford zawsze będzie innym typem napastnika. Menedżer reprezentacji Anglii, Gareth Southgate, jako pierwszy zasugerował, że wbrew popularnemu poglądowi, Rashford jest „najszczęśliwszy”, kiedy schodzi ze skrzydeł, a Ole Gunnar Solskjaer z pewnością podziela to przekonanie. Tylko kontuzja Anthony’ego Martiala i brak dodatkowego snajpera w kadrze zmusiła norweskiego menadżera do zmiany planów.
Teraz, gdy Martial jest ponownie ustawiony na środku ataku, Rashford przeniósł się na lewą stronę i od tego momentu, ku uciesze Solskjaera i Southgate’a, notuje świetne występy.
Rashford ostro wszedł w mecz z Czarnogórą już w 16 sekundzie i dobrą grę kontynuował przez resztę pierwszej części spotkania. W 17 minucie zanotował groźny strzał na bramkę, po imponującym przyśpieszeniu z własnej połowy boiska, a już trzy minuty dokonał ponownej próby z przeciwnego sektora boiska. Ostatecznie dopiął swego i niespełna pół godziny po rozpoczęciu spotkania mógł cieszyć się ze zdobycia bramki. Nie zamierzał jednak spocząć na laurach, więc niedługo później stworzył szansę za pomocą zagrania piętą i oddał kolejny strzał po przedryblowaniu kolejnych dwóch przeciwników.
Przeciwko reprezentacji Kosowa zdobył trzecią bramkę w eliminacjach do Euro 2020, pewnie pieczętując łatwe zwycięstwo podopiecznych Southgate’a. Warto przy tym podkreślić, że zameldował się na murawie zaledwie pół godziny przed końcem spotkania.
W poprzednim sezonie wydawał się przestraszony, lecz obecnie wygląda na to, że korzysta na radach swojego menadżera, co przełożyło się na większą pewność w boiskowych poczynaniach. Zachęca się go do podejmowania większego ryzyka, a każdy kto widział jak przeniósł grę spod linii bocznej do pola karnego, mijając przy tym dryblingiem trzech zawodników Brighton, gdzie przetestował bramkarza Matta Ryana, potwierdzi że w tym młodzieńcu drzemie niesamowity potencjał.
W końcówce spotkania z Brighton wykazał się niebywałą wytrzymałością, gdy przejął piłkę rzuconą przez De Gea i przebiegł z nią ponad 60 metrów.
Jego dwa kluczowe dotknięcia piłki umożliwiły kontynuowanie akcji Martialowi i choć w jej końcowej fazie młody Anglik przestrzelił, to był kolejny znak, że jego imponująca kondycja umożliwi stwarzanie ciągłego zagrożenia podczas meczu.
Był to już drugi raz na przestrzeni trzech spotkań w Premier League, kiedy w tak późnym momencie spotkania przeniósł piłkę w dalszy sektor boiska, kradnąc przy tym cenne sekundy. Prędkość z jaką to uczynił również powinna zostać doceniona.
W obecnym sezonie 44 razy podjął próbę dryblingu przy 47,7% skuteczności, w czym lepsi od wychowanka Manchesteru United są jedynie Wilfred Zaha, Josh King, Raheem Sterling i Son Heung-Min wśród graczy sklasyfikowanych jako napastnicy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że stworzył również 17 szans, co dało mu trzy asysty, staje się oczywiste, że wnosi do gry zespołu więcej niż typowy “lis pola karnego”.
W obecnych rozgrywkach Rashford ma najwyższą sumę oczekiwanych bramek wśród graczy United – 7,82. Liczba ta naznaczona jest czterema rzutami karnymi, w tym dwoma niewykorzystanymi. Jednak z obecnym dorobkiem strzeleckim w postaci 6 bramek w Premier League wydaje się, że z łatwością przebije wynik z zeszłego sezonu. Nie musi się o to martwić.
Dyskusja