Steve McClaren, Teddy Sheringham oraz Andy Cole opowiedzieli o swoich wspomnieniach z pamiętnego finału z Bayernem Monachium na Camp Nou w 1999 roku.
Po golu Teddiego Sheringhama w 91. minucie na 1:1 ówczesny asystent sir Alexa Fergusona, Steve McClaren, zalecał ostrożność. Trener jednak kazał mu usiąść na ławce.
– Mieliśmy na boisku, aż czterech napastników. Kiedy wyrównaliśmy, powiedziałem trenerowi: “Zrównoważymy siły na boisku? Zmieńmy taktykę. Myślmy o dogrywce”. Sir Alex Ferguson powiedział tylko: “Siadaj Stevie, siadaj. Gra się jeszcze nie skończyła”. On miał to coś. Ten zmysł, to przeczucie, że coś się jeszcze wydarzy. Cieszę się, że mnie wtedy nie posłuchał – wspomina po latach McClaren.
Zdobycie pucharu Ligi Mistrzów wieńczyło magiczne 10 dni Manchesteru United, po wcześniejszym zdobyciu Mistrzostwa kraju w ostatniej kolejce z Tottenhamem oraz pokonaniu w finale FA Cup, Newcastle United.
Teddy Sheringham został wybrany zawodnikiem meczu na Wembley, po tym jak wszedł z ławki w 9. minucie spotkania z Newcastle za kontuzjowanego Roya Keane’a i dwie minuty później strzelił bramkę. Pomimo dobrego występu w finale FA Cup, mecz na Camp Nou rozpoczął na ławce rezerwowych.
– Myślałem sobie, że wszystko jest okej. Może znów mam swoją rolę do odegrania, więc muszę być skoncentrowany. Przegrywaliśmy 1:0 do przerwy. Sir Alex Ferguson skończył swoją przemowę w szatni i powiedział mi, że jeśli przez 15 minut wynik się nie zmieni, to wchodzę. Wtedy chodziły mi po głowie myśli, czy chcę, żebyśmy strzelili bramkę. Jeśli się uda, to mogę nie pojawić się na boisku. Byłem dobrym zawodnikiem i chciałem grać w najważniejszych meczach sezonu. Nie chciałem jedynie się przyglądać. Na to miałem czas przez resztę życia – wyznał Sheringham.
– Wbiłem tę piłkę do siatki. To było najlepsze wbicie, jakie kiedykolwiek wykonałem – w ten sposób napastnik Manchesteru opisał swoją bramkę z tamtego meczu.
– Przy kolejnym rożnym byłem pełen energii. Czułem, że mógłbym wyskoczyć na 10. piętro. Chciałem tylko, by piłka znalazła się w niebezpiecznym miejscu w polu karnym. Wtedy Ole dołożył prawą stopę i zaczęło się szaleństwo – dodał.
– Bayern obił i słupek i poprzeczkę. My za to strzeliliśmy dwie najbrzydsze bramki w historii finałów Ligi Mistrzów. Wszystko to było zapisane w gwiazdach – podsumował zmieniony w finale przez Ole Gunnara Solsjkaera, Andy Cole.
Dyskusja