Swojego zadowolenia po zwycięstwie z Leicester nie krył również Jesse Lingard. Anglik zaznaczył, że mecz był typową wojną ostatecznie zakończoną szczęśliwie.
Pomocnik Manchesteru United powiedział, że kolejne zwycięstwo w lidze pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera było kluczowe, ponieważ Leicester to drużyna, która świetnie radzi sobie z zespołami z “wielkiej szóstki”. Po pokonaniu w grudniu Manchesteru City oraz Chelsea “Lisy” urwały dwa punkty Liverpoolowi na Anfield. Tym razem podopiecznym Claude’a Puela nie udało się zatrzymać Marcusa Rashforda, który już w dziewiątej minucie spotkania ukąsił gospodarzy. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Oto co po meczu powiedział Jesse Lingard:
– To była harówka. Od początku do końca. Ostatecznie zdobyliśmy trzy punkty, choć musieliśmy na nie ciężko pracować – stwierdził Anglik. – To była wojna. W każdym razie tego oczekiwaliśmy, poradziliśmy sobie i dotrwaliśmy do końca.
– My koncentrujemy się tylko na tym, co sami robimy. Czasami musimy przyjechać w takie miejsce jak Leicester i “wydrzeć” rezultat. Mieliśmy dobre nastawienie, szczególnie w ciągu ostatnich piętnastu minut z Burnley. Zostaliśmy wychowani zgodnie z zasadami Manchesteru United – będą trudne mecze, ale musimy się pozbierać i radzić sobie z tym – stwierdził Lingard.
Dyskusja