Dzięki trafieniu w meczu z Leicester, Zlatan Ibrahimović zdobył swoją 20. bramkę w barwach Manchesteru United i stał się najstarszym zawodnikiem w historii Premier League, który złamał barierę 15 goli w jednym sezonie ligowym. Szwed przyznaje, że wyznaczył sobie liczbę trafień, do której dąży, ale nie chce jej wyjawić.
Ibrahimović został przy okazji pierwszym zawodnikiem w erze post-fergusonowskiej, który uzbierał 20 goli we wszystkich rozgrywkach. Ostatnim piłkarzem Man Utd, który przekroczył tę granicę, był Robin van Persie, który w sezonie 2012/13 zdobył 30 bramek.
Szwed nie zdradza, z jaką liczbą goli chciałby zakończyć sezon, ale przekonuje, że jego cel jest możliwy do zrealizowania i że chodzi mu o bardziej realną liczbę niż 50 trafień, które skompletował w zeszłym sezonie w barwach PSG.
– Założyłem sobie pewien cel, ale go nie zdradzę! – powiedział z uśmiechem po meczu z Leicester. – Jeszcze go nie osiągnąłem. Ustawiłem sobie jednak pewien pułap, jak zresztą co roku. To dla mnie nic nowego. Daję z siebie wszystko, a koledzy z zespołu bardzo mi pomagają. Wiem, że wielu ludzi mówiło, że nie dam rady strzelić nawet 20 goli, ale nie krzątam sobie tym głowy.
– Mam na koncie 20 bramek i 7 asyst, a mój cel jest w moim zasięgu, tak jak zawsze. Z wyjątkiem ubiegłego sezonu, bo to był szalony rok!
– Wszystko jest moją motywacją: wszystkie cele, wszyscy krytycy, atmosfera, przybycie do Premier League i uczynienie je jeszcze popularniejszą ligą.
Ibrahimović podkreślił, że dobro drużyny pozostaje jego priorytetem i że nadal wierzy w zdobycie mistrzostwa, mimo że Chelsea ma już 14 pkt przewagi nad Manchesterem United.
– Moim głównym celem jest pomoc mojemu zespołowi w zwycięstwie i jak najlepszym występie. Zobaczymy, co się wydarzy – dodał. – Ciężko pracujemy i bardzo chcemy wejść do Top 4, by awansować do Ligi Mistrzów. Trudno będzie nam zdobyć mistrzostwo, ale to nasz cel. Nie poddajemy się.
– Myślę, że wróciliśmy do gry. Kilka miesięcy temu nasza strata do czołówki była duża, ale dziś jest już mniejsza. Jesteśmy swoimi własnymi wrogami. Jeśli wygralibyśmy mecze, które powinniśmy byli wygrać i zdobyli punkty, które powinniśmy byli zdobyć, nasza sytuacja byłaby zupełnie inna. Ale ok, teraz musimy zwrócić uwagę na inne zespoły i liczyć na to, że zaczną gubić punkty.
Dyskusja