Jose Mourinho w wywiadzie dla Sky Sports przyznał, że Chelsea zajmuje specjalne miejsce w jego sercu i nie darzy klubu wrogością.
– Jestem częścią ich historii i nie mogą mnie z niej wykreślić choćby tego chcieli, choć nie sądzę, że tak o mnie myślą. Oni też są częścią mojej historii, nie ma tutaj żadnych negatywnych uczuć.
Chelsea zwolniła Mourinho w grudniu 2015 roku po tym, jak klub zaliczył dziewiątą porażkę w sezonie i londyński zespół znalazł się tuż nad strefą spadkową.
– Właściciel postanowił mnie zwolnić i fani nie byli w stanie wpłynąć na tę decyzję. Każdego dnia doświadczałem wsparcia z ich strony, widziałem, że uważają mnie za właściwą osobę na tym stanowisku. Jednak w klubie o tym profilu fani nie mają żadnej siły przebicia. – powiedział 53-latek.
– W niektórych klubach, zwłaszcza w państwach latynoskich, fani mają rzeczywistą siłę, pod którą może ugiąć się prezydent jak i właściciel, ale w Chelsea taka sytuacja nie ma miejsca. Abramowicz zdecydował się mnie zwolnić i tak też się stało. Opuściłem Stamford Bridge bez wypowiedzenia nawet jednego złego słowa na czyjkolwiek temat.
– Taka jest piłka nożna. Wielu spośród najlepszych menedżerów przez to przechodziło. Jasne, zawsze zdarzają się wyjątki, jednak w nowoczesnej piłce może się to zdarzyć każdemu. To, że nie odchodziłem jako przegrany, znacznie ułatwiło mi poradzenie sobie z tą sytuacją.
– Dwukrotnie odchodziłem dając fanom trofea i kilka niezapomnianych momentów, co pozwalało mi myśleć: „Wykonałem swoją pracę tak jak należy”.
Po zwolnieniu z Chelsea Portugalczyk czekał na nowy klub od grudnia aż do zakończenia sezonu Premier League w maju.
– Czekałem na ofertę, która pozwoli mi na pozostanie w Anglii i wtedy szczęśliwie zgłosił się po mnie Manchester United.
Zapytany o możliwość ewentualnego powrotu do Chelsea kolejny raz odpowiedział:
– Chcę zostać na Old Trafford na wiele, wiele lat. Jeśli to się uda to nie będę miał potrzeby szukania następnego klubu w Premier League.
Portugalczyk przyznał także, że nie oczekuje specjalnego traktowania przez fanów na Stamford Bridge.
– Nie spodziewam się żadnych negatywnych reakcji ze strony kibiców, pomimo że przybędę tam jako szkoleniowiec Manchesteru United, aby walczyć o punkty. Nie mają powodów, by mnie źle przyjąć. Być może zareagują na mnie pozytywnie, nie wiem. Nie jestem już ich menedżerem. Reprezentuję jednego z ich rywali.
– Ich reakcja nie ma żadnego znaczenia, zawsze będę im wdzięczny. Przeżyliśmy wspólnie wiele historycznych chwil dla klubu. Gdy przeciwne zespoły wykrzykiwały o zwolnieniu mnie, zawsze śpiewali moje imię.
– Gdy sędzia zagwiżdże po raz pierwszy, zapomnę o tym wszystkim. Zapomną o tym także fani. Wszyscy skupimy się na meczu.
Dyskusja